2. Korzystaj z tego, co nosisz w spodniach, póki nie musisz zażywać viagry.

Nogi zaczynają odmawiać mi posłuszeństwa, wysokie buty obcierać nogi, a kręgi dawać o sobie znać, łupiąc bardziej niż Fred Flinston w tych swoich kamieniołomach. Stereotypowa panienka z biura notorycznie rozmawia przez telefon, a gdy jest ładna, perwersyjnie kręci kabelkiem od urządzenia, strzelając oczami gdzie popadnie. Stereotypowa panienka z biura, wywijając dupskiem we wszystkie strony świata, niesie kawę bądź inny kofeinowy napój szefowi, ewentualnie coś na przekąskę. Stereotypowa panienka z biura odsłania więcej niż zasłania, aby umilić pracę, a raczej jej brak, pozostałym pracownikom. Skąd to wiem? Bo na takich samych zasadach opierała się moja wcześniejsza posada. A teraz? Teraz ten stereotyp można schować do jednej z czerwonawych szuflad. Kto by pomyślał, że w pomieszczeniu z doradztwem miłosnym nie będzie czasu na papieroska, mocniejszą kawę czy nawet chwilę oddechu.
Latam od komputera do komputera, od tabliczki ogłoszeniowej do tabliczki, w międzyczasie podrzucając firmowe magazyny zainteresowanym panom. Odpisuję na dość dwuznaczne wiadomości, zachęcam do dokładnego zapoznania się z kandydatką, w wolnej chwili pucuję nieco upaćkane od ptasich odchodów szyby. To miejsce nie potrzebuje odrębnych ludzi do danej profesji, tu każdy może robić wszystko.
Od dobrych kilkudziesięciu minut gapię się w ekran, wklepując niezbędne informacje na stronę internetową. Dla odprężenia oczu ukradkiem spoglądam na Marlenę, bo tak ma na imię moja koleżanka z pracy. Każdy zdrowy na umyśle człowiek uznałby kobietę, która rozciąga owocowe żelki w kształcie misiów we wszystkie strony, gada do swojego słonika na półeczce, wydłubuje dziury w gumkach do mazania za wariatkę, ale nie ja. Może i wypadła z wózka na główkę, może i ma objawy parapsychiczne, ale kto by na to zwracał uwagę? Tak jak nie ma nieskazitelnych z wyglądu, tak i z charakteru.
- O, ten to ma buźkę! – jej głos wyrywa mnie z letargu. Odwracam się w jej stronę, tym razem całą uwagę skupiając na dziewczynie. A raczej na gazetce, którą macha mi przed nosem.
- Co sądzisz? – spogląda na mnie z ognikami w oczach.
Wiercę wzrokiem w facecie, którym się zachwyca. Szatyn, w sportowym stroju, szczerzący się jak głupi do sera.
- Zgryz ma świetny, nic poza tym – marszczę nos, widząc numerek na koszulce. Trzynastka. Z pewnością pechowa. – To jakiś koszykarz? Cholernie wysoki.
- No co ty! – Marlena chichocze. – To siatkarz z tutejszego klubu. Co druga w Jastrzębiu za nim szaleje.
Kiwam jedynie głową. Na siatkówce znam się jak na fizyce kwantowej. Praktyczne zero wiedzy i umiejętności.
- Przejrzyj i pokaż, który jest wart twojej uwagi – wciska mi magazyn z pomarańczową okładką do ręki.
Sortuję strony. Rozbieżność identyczna jak w naszym klubie, jedyna różnica to płeć. Goguś, chudzielec, brunet, szatyn, nawet siwy! Zatrzymuję się na zdjęciu, które momentalnie przykuło moją uwagę. Koszulka z numerem jeden dumnie spoczywa na jego zapewne wyrzeźbionym ciele. Patrzy centralnie w obiektyw. Jego oczy wręcz roztapiają mnie od środka. Ma w sobie coś takiego przyciągającego, coś, co kobiecie nie pozwoli się oderwać.
- A ten to kto? – wskazuję jej palcem mój prywatny obiekt zainteresowania.
- Michał Łasko. Polak, jednakże wychowany we Włoszech.
Automatycznie robi mi się cieplej na sercu. Są wśród ludzi tacy, którzy machinalnie akceptują innych o podobnych zainteresowaniach czy rozmaitych aspektach, bez względu na to, czy go znają, czy nie. Ja przeżywam coś podobnego w tej chwili. Widzę go po raz pierwszy, nie wiem, ile ma lat, na jakiej pozycji gra, ale już lubię. Za co? No właśnie za Włochy, czyli moje podróżnicze marzenie. A poza tym to cholernie przyjemnie mu się w oczy patrzy. I jeszcze ten zadziorny uśmiech, mhm, bajka! Bajka, którą delektować mogę się jedynie w marzeniach, nie rzeczywistości.

~*~

Miałem wrócić do pustego i nadal pachnącego jej perfumami mieszkania, miałem szurać butami po wilgotnym chodniku, wymijać kałużę, wsłuchiwać się w rytmiczną melodię wybijaną przez krople deszczu, miałem zanurzyć się w aksamitnej pościeli i nie wychodzić z niej aż do południa kolejnego dnia. Miałem tak zrobić. A nie zrobiłem. Przez swój wystarczający brak silnej woli siedzę na imprezie, gdzie wirują koledzy klubowi, ich dziewczyny bądź zupełnie obce kobiety, a kolorowe światła nieprzyjemnie rażą po oczach. Typowo komputerowa muzyka bez wokalisty dudni w uszach, komponując się z uderzaniem szkła o szkło, kostkami lodu wrzucanymi do szklaneczki i charakterystycznym dźwiękiem otwieranej puszki.
Siedzę na skórzanej kanapie, raz po raz sącząc owocowe piwo. Obserwuję Michała i jego partnerkę, kręcących się po parkiecie już osiem piosenek, Matteo, który zdecydowanie pobija tutejszy rekord, bujając się z czterema panienkami naraz, bezczelnie co rusz muskając jakąś palcem po szyi czy pośladkach, Russela obejmującego ustami butelkę trunku i sączącego napój o miodowym kolorze oraz Damiana, który zna się na tańcu jak ja na polskiej ortografii.
- Łasko, ruszże ten swój tyłek! – obok mnie pojawia się Martino wraz ze swoim dyskotekowym haremem. – Może znaleźć ci jakąś panienkę? Korzystaj z tego, co nosisz w spodniach, póki nie musisz zażywać viagry.
Mierzę go bazyliszkowym spojrzeniem, prychając na tyle głośno, aby odstraszyć siedzącą obok mnie blondynkę. Nie mam ochoty na numerki z kobietami, które znam jedynie z widzenia. Ba!, ja nie mam ochoty na żadną kobietę. Bo wszystkie moje marzenia, również i te erotyczne, dotyczą prześlicznej brunetki o czekoladowych oczach. Dotyczą Mileny.
- No nie bądź taki seksualny abstynent! – Włoch śmieje się gardłowo, poklepując mnie po ramieniu. Tą samą ręką po chwili wędruje po tyłku hojnie obdarzonej przez naturę szatynki.
Drugą wsadza do kieszeni jeansów, wyjmując z niej coś czerwonego. Automatycznie rzuca mi ową rzecz na kolana. Spoglądam na opakowanie z obrzydzeniem. Prezerwatywy.
- Tak na wszelki wypadek. Chyba ojcem nie chcesz zostać? – po raz kolejny wybucha śmiechem.
Nie wytrzymuję. Podnoszę się gwałtownie, ciskam zabezpieczeniem w Matteo i wychodzę z cuchnącego męskimi i damskimi feromonami pomieszczenia. Kroczę ciemnymi ulicami, pozwalając wodzie spadającej z nieba moczyć włosy i nieodporną na wilgoć kurtkę. Ignoruję muzyczkę wydobywającą się z mojego telefonu. Chcę być sam, bez nadmiernej otoczki roznegliżowanych kobiet, wstawionych kumpli i zapachu seksu. Chcę być przy niej, chociażby w marzeniach.

***
Takie głupoty, że klękajcie narody. Niech mnie ktoś powstrzyma, please.
Zrobiłam z Michała bezpłciowca, kogoś, kto nie potrafi walczyć o swoje. Boże, chroń mnie przed innymi takimi pomysłami. Całe szczęście że Łasko-ameba tylko przez jeszcze jeden rozdział.

Mnóstwo notatek, atlasów i słowników na mnie czeka. Hm, no i niestety się doczekają. Mam coraz bardziej dość tego natłoku zajęć i samej nauki.

Jedyne pocieszenie to takie, że niedługo „męża” zobaczę. Mhm, milutko. *.*

Cholera no, obgryzłam w czasie meczu całe paznokcie, i to na marne. Nic na jutrzejszą Sovię mi nie zostało. So close. 

28 komentarzy:

  1. Michał sam siebie dołuje coraz bardziej. Skoro poszedł na impreze mógł troche potańczyć. Nie musiał iść z żadną dziewczyną do łóżka, ale mógł się trochę rozerwać musi się chłopak wziąć w garść. Szkoda, żeby taki chłopak był smutny ;d . Czekam na kolejny. Pozdrawiam Angel

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtórzę to raz jeszcze - biedny Łasko :c
    Niech on się spotka z Weroniką, no proszę ;p
    Haha, też mam skłonności do obgryzania paznokci, a że muszę je zapuszczać to nie wiem, chyba brata jutro pogryzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na nowy rozdział http://setball-for-hope.blogspot.com/
      Pozdrawiam, Misu :*

      Usuń
  3. Wcale nie głupoty! Naprawdę. ;)
    No właśnie, kiedy na Weronikę wpadnie nasz biedny Michał? Bo rozumiem, że to ją biuro mu zaproponuje.

    Buziaki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to dobrze, że Wiewiór w końcu stanie się płciowy. Bo nie lubię go takiego. Stanowczo. :)
    Nie wiem czy informowałam, ale jeżeli się powtórzę, to przepraszam, jednak coś mi z netem szwankuje i wolę się upewnić: zapraszam na dwunastkę na http://spojrzenie-pelne-milosci.blogspot.com Jeszcze raz przepraszam, jeśli się powtarzam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie wiem co ty chcesz od tego rozdziału? Nie ma w nim żadnych głupot!!!
    Eh szkoda mi Michała. Cierpi po rozstaniu z Mileną, ale przecież nie na niej świat się kończy.
    Czekam z niecierpliwością na jego spotkanie z Weroniką ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie w każdym opowiadaniu Łasko musi być kolesiem wyrywającym panienki ;) Rozdział ciekawy, Weronice wpadł w oko Michał ale on nie może zapomnieć o byłej hmmm....ciekawe co z tego będzie ;)
    Żyje feriami, meczami siatkówki oraz piłki nożnej:*
    Pozdrawiam :Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzie kobieta nie ma odwagi, tam koleżanka pomoże? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę cię, Kubiak w każdej postaci jest uroczy! ;p
    Łasko niepotrzebnie pogrąża się w smutku, wspomnieniach, rozpaczy. Matteo nie ma najmądrzejszych rad, manier też nie. Ale nikt nie każe Michałowi, wskakiwać z jakąś do łóżka.
    Weronice ewidentnie wpadł w oko, może nawet do serca, zdjęcie miało moc. Może się spotkają w przyszłym, co?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Łasiczka ogarnij się chłopie! Pomyśl, co zrobisz, jak zaprzestaną produkcji viagry, a ty nie dasz rady?! Tak więc bierz się w garść, bo tyle kobiet na ciebie czeka i nawet taka jedna ci się spodoba, tylko musisz ruszyć tyłek i wybrać się na łowy tej jedynej ;) Jeśli chcesz być szczęśliwy, nie możesz 'gmerać' w pamięci ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Mileno droga! Zniknij z głowy Michała, nie wiem jakim sposobem.
    A może on by tak się w głowę walnął i zapomniał, co?
    Aż mi smutno, jak czytam o jego nieszczęściu,niemocy i braku sił do wali o ukochaną.
    O widzę, że Werka się nim zainteresowała ;d To niech teraz czysty przypadek zgotuje im spotkanie ;) Tylko w miarę przyjemne ;d
    Pozdrawiam gorąco, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale sie uśmiałam z nazwy rozdziału! :D Martino, kocham cię <3 Zmieściłabym się tam jeszcze obok tych czterech lasek? Piąta bym była, nie tak dużo... ^^

    Łasko mnie zirytował... Niech pozna już Weronikę... Chcę trochę radości z jego strony!

    OdpowiedzUsuń
  12. well, well, well. Łasko- ameba jest całkiem fajny! :) Lubię takich nieporadnych życiowo facetów! ;p no może na dłuższą metę jest to męczące, ale jednak urocze. nie ma się co dziwić, że chłopak nie miał ochoty na zabawę. cały czas w jego głowie siedzi Milena i żadna samica nie jest w stanie Jej zastąpić. żadna poza Weroniką, która już nabrała ochoty na znajomość z polskim Włochem! alors! czym prędzej niech się spotkają. mówiłaś, że chciałabyś się pouczyć francuskiego? Kochana! zamień się ze mną na dwa dni, a przysięgam, że będziesz miała dość żabojadów i ich języka! nie ujmuję oczywiście Tobie nakładu pracy na Twoim kierunku. same sobie zgotowałyśmy ten los. niestety. pozdrawiam znad notatek z psychologii i literatury francuskiej (zaraz się zrzygam tymi farmazonami ;p). buziaki, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Łasko amebowaty czy też nie jest cholernie seksowny i jago biorę w każdej postaci!

    OdpowiedzUsuń
  14. ja zgadzam się z czytelniczką :D czekam niecierpliwie na spotkanie Miśka i Wery. a Martino powinien dostać między te swoje latające oczy!! a Misiek, no cóż, wciąż kocha Mieloną vel Kobietę Konia... ale już niedługo, prawda??

    OdpowiedzUsuń
  15. no Misiek no!
    ogon, ekhem :D do góry i musi byc dobrze! jakże możesz tęsknić za tym kucykowatym stworzeniem? (no sorry, ale w innej fryzurze jej nie widziałam)
    nawet jako ameba jest "so sweet", ale wolę go bardziej zywotnego i ogarniętego...
    a koleżankę Marlenę lubię z zasady. każda osoba maltretująca żelki musi byc fajna. znam ogrom i wszyscy sa potwierdzeniem tejże reguły.
    czekam z bardzo wilekim zniecierpliwieniem na ich spotkanie i włączenie się Łasko!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Lepiej, żeby ta Milena się już Michałowi na oczęta nie pokazywała! Biedny tylko przez nią cierpi... Nie dziwota, że nie miał ochoty bawić się z Matteo i jego haremem, skoro ciągle jego myśli byłyby gdzie indziej, przy kimś innym... I po co się tak katować...?
    Proszę, jaki zbieg okoliczności. Weronika zainteresowała się zdjęciem Łaski w gazecie, fiu fiu... :) Oby szybko się w tym jej biurze spotkali. :)
    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  17. Chociaż Marlena może wydawać się dziwna, to czuję, że jeszcze nieraz zaskoczy :D. Taki nieszczęśliwy i użalający się Łasko też jest dobry ;). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Matteo to mnie rozwalił :D wyrywa każdą i Michaś jaki wnerwiony :P ale szkoda go, bo tęskni za Mileną. Marlena może okazać się ciekawą osobą w tym opowiadaniu, a do tego bardzo lubi pana z 13, już ją lubię ^^ mimo, że wszystkie mu wypominacie, że trochę mu się przytyło! Ty też! :P ohh, uwielbiam to no! czekam na ciąg dalszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. no troche zrobiłaś z niego bezplciowca, ciesze sie ze go zmienisz.. :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Matteo i jego harem powala na kolana ;) Ma facet używanie :D Biednemu Michałowi nie w głowie zabawy w harem, a Matteo jeszcze go męczy. Nie może się tak pogrążać bo widocznie Milena nie była mu pisana.
    Zgadzam się z Weroniką. Łasko ma w sobie to coś przez co nie można obok niego przejść obojętnie ;) Mam nadzieje, że się już niedługo spotkają.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Matteo zachowywał się tak jakbym się po nim spodziewał, choć czasami miło mi się na niego patrzy to jednak nie chciałabym mieć z nim styczności jak z każdym kto traktuje kobietę jako taką która może mu służyć wyłącznie do dymania a po za tym może nie istnieć. Jak widać jednak wiele dziewczyn na taki styl bycia leci to pokazuje jego dyskotekowy haremik. Michał dobrze zrobił że olał jego szczeniacką jakby nie było propozycję, a to że cierpi po stracie Mileny tylko pokazuje że kochał naprawdę. hehe też mam czasami tak jak Weronika zobaczę kogoś na zdjęciu czy w jakimś filmie i momentalnie świat na parę minut się zatrzymuje

    OdpowiedzUsuń
  22. Łasko-ameba - rozwalił mnie ten tekst. Gorszę się przez twoje opowiadania i przez chłopaków w twojej klasie. A co mi tam, jesteś świetna.

    http://zostan-tu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Powiem tak jak mówię w przypadku kobiet które zostaną zranione przez faceta tylko teraz będzie na odwrót. Michał tego kwiatu jest pół światu, nie warto załamywac się przez jedną kobietę. Uszy od góry i trzeba chodzić w podniesioną głową, a nie użalać się nad sobą, bo użalanie się nic nie da. Nie ta to pojawi się inna w twoim życiu, zobaczysz. Tylko trzeba wierzyć i przestać żyć przeszłością, bo to nie ma sensu. Trzeba skupić się na tym, co będzie :)
    Jak ja nie lubię takich facetów jak Matteo. Mam na nich alergię i to wielką. Niestety na swojej drodze miałam styczność z takimi typami. Zawsze się dziwiłam co takie bezczele w sobie mają, że tak przyciągają inne do siebie. cóż tego się chyba już nie dowiem.
    Mam nadzieję, że jak Weronika spotka Michała, to odmieni jego życie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Faktycznie smętna cipa trochę z tego Michała. Wiem że sie jeszcze rozkręcisz i na to czekam ;) Nie ma co płakać nad rozlanym browarem mówią ;) http://majkawskrze.blogspot.com/ - Zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bohater-ameba to aż do Ciebie nie podobne:D Ale nie wszyscy fajni faceci uganiają się tylko za atrakcyjnymi dupami, prawda? Tzn zakładam, że tacy istnieją :) Ale lubię amebowatego Łasko (może to skojarzenie z biolchemem, który ukończyłam?), bo jest stworzony przez Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wybacz, że to napiszę ale zrobiłaś z Łasko pizde, a gdzie się podział temperamentny Włoch? Ale w sumie taki zagubiony mnie bawi, no nie wyobrażam go sobie w takim wydaniu. Cieszę się, że już niedługo Łasko się zmieni, bo to nie na moje nerwy widzieć go w tak opłakanym stanie.

    OdpowiedzUsuń
  27. rozumiem Cie, ja siedze od tygodnia w anatomii, a przy okazji inne zaliczenia.. powodzenia, no i sesjo zgiń, a jakże !
    a co do rozdziału, to ciężko sobie wyobrazić Łaskę, takiego 'bezradnego', dobrze że 'ameba' zniknie :)) ciekawa jestem jak to się dalej potoczy..
    tysiąc buziaków :*

    OdpowiedzUsuń