Latam
od komputera do komputera, od tabliczki ogłoszeniowej do tabliczki, w
międzyczasie podrzucając firmowe magazyny zainteresowanym panom. Odpisuję na
dość dwuznaczne wiadomości, zachęcam do dokładnego zapoznania się z kandydatką,
w wolnej chwili pucuję nieco upaćkane od ptasich odchodów szyby. To miejsce nie
potrzebuje odrębnych ludzi do danej profesji, tu każdy może robić wszystko.
Od
dobrych kilkudziesięciu minut gapię się w ekran, wklepując niezbędne informacje
na stronę internetową. Dla odprężenia oczu ukradkiem spoglądam na Marlenę, bo
tak ma na imię moja koleżanka z pracy. Każdy zdrowy na umyśle człowiek uznałby
kobietę, która rozciąga owocowe żelki w kształcie misiów we wszystkie strony,
gada do swojego słonika na półeczce, wydłubuje dziury w gumkach do mazania za wariatkę,
ale nie ja. Może i wypadła z wózka na główkę, może i ma objawy
parapsychiczne, ale kto by na to zwracał uwagę? Tak jak nie ma nieskazitelnych
z wyglądu, tak i z charakteru.
-
O, ten to ma buźkę! – jej głos wyrywa mnie z letargu. Odwracam się w jej
stronę, tym razem całą uwagę skupiając na dziewczynie. A raczej na gazetce,
którą macha mi przed nosem.
-
Co sądzisz? – spogląda na mnie z ognikami w oczach.
Wiercę
wzrokiem w facecie, którym się zachwyca. Szatyn, w sportowym stroju, szczerzący
się jak głupi do sera.
-
Zgryz ma świetny, nic poza tym – marszczę nos, widząc numerek na koszulce.
Trzynastka. Z pewnością pechowa. – To jakiś koszykarz? Cholernie wysoki.
-
No co ty! – Marlena chichocze. – To siatkarz z tutejszego klubu. Co druga w
Jastrzębiu za nim szaleje.
Kiwam
jedynie głową. Na siatkówce znam się jak na fizyce kwantowej. Praktyczne zero
wiedzy i umiejętności.
-
Przejrzyj i pokaż, który jest wart twojej uwagi – wciska mi magazyn z
pomarańczową okładką do ręki.
Sortuję
strony. Rozbieżność identyczna jak w naszym klubie, jedyna różnica to płeć. Goguś,
chudzielec, brunet, szatyn, nawet siwy! Zatrzymuję się na zdjęciu, które
momentalnie przykuło moją uwagę. Koszulka z numerem jeden dumnie spoczywa na
jego zapewne wyrzeźbionym ciele. Patrzy centralnie w obiektyw. Jego oczy wręcz
roztapiają mnie od środka. Ma w sobie coś takiego przyciągającego, coś, co
kobiecie nie pozwoli się oderwać.
-
A ten to kto? – wskazuję jej palcem mój prywatny obiekt zainteresowania.
-
Michał Łasko. Polak, jednakże wychowany we Włoszech.
Automatycznie
robi mi się cieplej na sercu. Są wśród ludzi tacy, którzy machinalnie akceptują
innych o podobnych zainteresowaniach czy rozmaitych aspektach, bez względu na
to, czy go znają, czy nie. Ja przeżywam coś podobnego w tej chwili. Widzę go po
raz pierwszy, nie wiem, ile ma lat, na jakiej pozycji gra, ale już lubię. Za
co? No właśnie za Włochy, czyli moje podróżnicze marzenie. A poza tym to
cholernie przyjemnie mu się w oczy patrzy. I jeszcze ten zadziorny uśmiech,
mhm, bajka! Bajka, którą delektować mogę się jedynie w marzeniach, nie
rzeczywistości.
~*~
Miałem
wrócić do pustego i nadal pachnącego jej perfumami mieszkania, miałem szurać
butami po wilgotnym chodniku, wymijać kałużę, wsłuchiwać się w rytmiczną
melodię wybijaną przez krople deszczu, miałem zanurzyć się w aksamitnej
pościeli i nie wychodzić z niej aż do południa kolejnego dnia. Miałem tak
zrobić. A nie zrobiłem. Przez swój wystarczający brak silnej woli siedzę na
imprezie, gdzie wirują koledzy klubowi, ich dziewczyny bądź zupełnie obce
kobiety, a kolorowe światła nieprzyjemnie rażą po oczach. Typowo komputerowa
muzyka bez wokalisty dudni w uszach, komponując się z uderzaniem szkła o szkło,
kostkami lodu wrzucanymi do szklaneczki i charakterystycznym dźwiękiem otwieranej
puszki.
Siedzę
na skórzanej kanapie, raz po raz sącząc owocowe piwo. Obserwuję Michała i jego
partnerkę, kręcących się po parkiecie już osiem piosenek, Matteo, który
zdecydowanie pobija tutejszy rekord, bujając się z czterema panienkami naraz, bezczelnie
co rusz muskając jakąś palcem po szyi czy pośladkach, Russela obejmującego
ustami butelkę trunku i sączącego napój o miodowym kolorze oraz Damiana, który
zna się na tańcu jak ja na polskiej ortografii.
-
Łasko, ruszże ten swój tyłek! – obok mnie pojawia się Martino wraz ze swoim
dyskotekowym haremem. – Może znaleźć ci jakąś panienkę? Korzystaj z tego, co
nosisz w spodniach, póki nie musisz zażywać viagry.
Mierzę
go bazyliszkowym spojrzeniem, prychając na tyle głośno, aby odstraszyć siedzącą
obok mnie blondynkę. Nie mam ochoty na numerki z kobietami, które znam jedynie
z widzenia. Ba!, ja nie mam ochoty na żadną kobietę. Bo wszystkie moje
marzenia, również i te erotyczne, dotyczą prześlicznej brunetki o czekoladowych
oczach. Dotyczą Mileny.
-
No nie bądź taki seksualny abstynent! – Włoch śmieje się gardłowo, poklepując mnie po ramieniu. Tą samą ręką po chwili wędruje po tyłku hojnie obdarzonej
przez naturę szatynki.
Drugą
wsadza do kieszeni jeansów, wyjmując z niej coś czerwonego. Automatycznie rzuca
mi ową rzecz na kolana. Spoglądam na opakowanie z obrzydzeniem. Prezerwatywy.
-
Tak na wszelki wypadek. Chyba ojcem nie chcesz zostać? – po raz kolejny wybucha
śmiechem.
Nie
wytrzymuję. Podnoszę się gwałtownie, ciskam zabezpieczeniem w Matteo i wychodzę
z cuchnącego męskimi i damskimi feromonami pomieszczenia. Kroczę ciemnymi
ulicami, pozwalając wodzie spadającej z nieba moczyć włosy i nieodporną na
wilgoć kurtkę. Ignoruję muzyczkę wydobywającą się z mojego telefonu. Chcę być
sam, bez nadmiernej otoczki roznegliżowanych kobiet, wstawionych kumpli i
zapachu seksu. Chcę być przy niej, chociażby w marzeniach.
***
Takie
głupoty, że klękajcie narody. Niech mnie ktoś powstrzyma, please.
Zrobiłam
z Michała bezpłciowca, kogoś, kto nie potrafi walczyć o swoje. Boże, chroń
mnie przed innymi takimi pomysłami. Całe szczęście że Łasko-ameba tylko przez jeszcze jeden rozdział.
Mnóstwo
notatek, atlasów i słowników na mnie czeka. Hm, no i niestety się doczekają. Mam
coraz bardziej dość tego natłoku zajęć i samej nauki.
Jedyne
pocieszenie to takie, że niedługo „męża” zobaczę. Mhm, milutko. *.*
Cholera no, obgryzłam w czasie meczu całe paznokcie, i to na marne. Nic na jutrzejszą Sovię mi nie zostało. So close.
Cholera no, obgryzłam w czasie meczu całe paznokcie, i to na marne. Nic na jutrzejszą Sovię mi nie zostało. So close.
Michał sam siebie dołuje coraz bardziej. Skoro poszedł na impreze mógł troche potańczyć. Nie musiał iść z żadną dziewczyną do łóżka, ale mógł się trochę rozerwać musi się chłopak wziąć w garść. Szkoda, żeby taki chłopak był smutny ;d . Czekam na kolejny. Pozdrawiam Angel
OdpowiedzUsuńPowtórzę to raz jeszcze - biedny Łasko :c
OdpowiedzUsuńNiech on się spotka z Weroniką, no proszę ;p
Haha, też mam skłonności do obgryzania paznokci, a że muszę je zapuszczać to nie wiem, chyba brata jutro pogryzę :D
Zapraszam do siebie na nowy rozdział http://setball-for-hope.blogspot.com/
UsuńPozdrawiam, Misu :*
Wcale nie głupoty! Naprawdę. ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, kiedy na Weronikę wpadnie nasz biedny Michał? Bo rozumiem, że to ją biuro mu zaproponuje.
Buziaki! ;)
No to dobrze, że Wiewiór w końcu stanie się płciowy. Bo nie lubię go takiego. Stanowczo. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy informowałam, ale jeżeli się powtórzę, to przepraszam, jednak coś mi z netem szwankuje i wolę się upewnić: zapraszam na dwunastkę na http://spojrzenie-pelne-milosci.blogspot.com Jeszcze raz przepraszam, jeśli się powtarzam :)
Ja nie wiem co ty chcesz od tego rozdziału? Nie ma w nim żadnych głupot!!!
OdpowiedzUsuńEh szkoda mi Michała. Cierpi po rozstaniu z Mileną, ale przecież nie na niej świat się kończy.
Czekam z niecierpliwością na jego spotkanie z Weroniką ;)
Pozdrawiam:*
Nie w każdym opowiadaniu Łasko musi być kolesiem wyrywającym panienki ;) Rozdział ciekawy, Weronice wpadł w oko Michał ale on nie może zapomnieć o byłej hmmm....ciekawe co z tego będzie ;)
OdpowiedzUsuńŻyje feriami, meczami siatkówki oraz piłki nożnej:*
Pozdrawiam :Marta♥
Gdzie kobieta nie ma odwagi, tam koleżanka pomoże? ;)
OdpowiedzUsuńProszę cię, Kubiak w każdej postaci jest uroczy! ;p
OdpowiedzUsuńŁasko niepotrzebnie pogrąża się w smutku, wspomnieniach, rozpaczy. Matteo nie ma najmądrzejszych rad, manier też nie. Ale nikt nie każe Michałowi, wskakiwać z jakąś do łóżka.
Weronice ewidentnie wpadł w oko, może nawet do serca, zdjęcie miało moc. Może się spotkają w przyszłym, co?
Pozdrawiam
Łasiczka ogarnij się chłopie! Pomyśl, co zrobisz, jak zaprzestaną produkcji viagry, a ty nie dasz rady?! Tak więc bierz się w garść, bo tyle kobiet na ciebie czeka i nawet taka jedna ci się spodoba, tylko musisz ruszyć tyłek i wybrać się na łowy tej jedynej ;) Jeśli chcesz być szczęśliwy, nie możesz 'gmerać' w pamięci ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
Mileno droga! Zniknij z głowy Michała, nie wiem jakim sposobem.
OdpowiedzUsuńA może on by tak się w głowę walnął i zapomniał, co?
Aż mi smutno, jak czytam o jego nieszczęściu,niemocy i braku sił do wali o ukochaną.
O widzę, że Werka się nim zainteresowała ;d To niech teraz czysty przypadek zgotuje im spotkanie ;) Tylko w miarę przyjemne ;d
Pozdrawiam gorąco, Kinga ;*
Ale sie uśmiałam z nazwy rozdziału! :D Martino, kocham cię <3 Zmieściłabym się tam jeszcze obok tych czterech lasek? Piąta bym była, nie tak dużo... ^^
OdpowiedzUsuńŁasko mnie zirytował... Niech pozna już Weronikę... Chcę trochę radości z jego strony!
well, well, well. Łasko- ameba jest całkiem fajny! :) Lubię takich nieporadnych życiowo facetów! ;p no może na dłuższą metę jest to męczące, ale jednak urocze. nie ma się co dziwić, że chłopak nie miał ochoty na zabawę. cały czas w jego głowie siedzi Milena i żadna samica nie jest w stanie Jej zastąpić. żadna poza Weroniką, która już nabrała ochoty na znajomość z polskim Włochem! alors! czym prędzej niech się spotkają. mówiłaś, że chciałabyś się pouczyć francuskiego? Kochana! zamień się ze mną na dwa dni, a przysięgam, że będziesz miała dość żabojadów i ich języka! nie ujmuję oczywiście Tobie nakładu pracy na Twoim kierunku. same sobie zgotowałyśmy ten los. niestety. pozdrawiam znad notatek z psychologii i literatury francuskiej (zaraz się zrzygam tymi farmazonami ;p). buziaki, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńŁasko amebowaty czy też nie jest cholernie seksowny i jago biorę w każdej postaci!
OdpowiedzUsuńja zgadzam się z czytelniczką :D czekam niecierpliwie na spotkanie Miśka i Wery. a Martino powinien dostać między te swoje latające oczy!! a Misiek, no cóż, wciąż kocha Mieloną vel Kobietę Konia... ale już niedługo, prawda??
OdpowiedzUsuńno Misiek no!
OdpowiedzUsuńogon, ekhem :D do góry i musi byc dobrze! jakże możesz tęsknić za tym kucykowatym stworzeniem? (no sorry, ale w innej fryzurze jej nie widziałam)
nawet jako ameba jest "so sweet", ale wolę go bardziej zywotnego i ogarniętego...
a koleżankę Marlenę lubię z zasady. każda osoba maltretująca żelki musi byc fajna. znam ogrom i wszyscy sa potwierdzeniem tejże reguły.
czekam z bardzo wilekim zniecierpliwieniem na ich spotkanie i włączenie się Łasko!
:*
Lepiej, żeby ta Milena się już Michałowi na oczęta nie pokazywała! Biedny tylko przez nią cierpi... Nie dziwota, że nie miał ochoty bawić się z Matteo i jego haremem, skoro ciągle jego myśli byłyby gdzie indziej, przy kimś innym... I po co się tak katować...?
OdpowiedzUsuńProszę, jaki zbieg okoliczności. Weronika zainteresowała się zdjęciem Łaski w gazecie, fiu fiu... :) Oby szybko się w tym jej biurze spotkali. :)
pozdrawiam:*
Chociaż Marlena może wydawać się dziwna, to czuję, że jeszcze nieraz zaskoczy :D. Taki nieszczęśliwy i użalający się Łasko też jest dobry ;). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMatteo to mnie rozwalił :D wyrywa każdą i Michaś jaki wnerwiony :P ale szkoda go, bo tęskni za Mileną. Marlena może okazać się ciekawą osobą w tym opowiadaniu, a do tego bardzo lubi pana z 13, już ją lubię ^^ mimo, że wszystkie mu wypominacie, że trochę mu się przytyło! Ty też! :P ohh, uwielbiam to no! czekam na ciąg dalszy! :)
OdpowiedzUsuńno troche zrobiłaś z niego bezplciowca, ciesze sie ze go zmienisz.. :D
OdpowiedzUsuńMatteo i jego harem powala na kolana ;) Ma facet używanie :D Biednemu Michałowi nie w głowie zabawy w harem, a Matteo jeszcze go męczy. Nie może się tak pogrążać bo widocznie Milena nie była mu pisana.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Weroniką. Łasko ma w sobie to coś przez co nie można obok niego przejść obojętnie ;) Mam nadzieje, że się już niedługo spotkają.
Pozdrawiam :)
Matteo zachowywał się tak jakbym się po nim spodziewał, choć czasami miło mi się na niego patrzy to jednak nie chciałabym mieć z nim styczności jak z każdym kto traktuje kobietę jako taką która może mu służyć wyłącznie do dymania a po za tym może nie istnieć. Jak widać jednak wiele dziewczyn na taki styl bycia leci to pokazuje jego dyskotekowy haremik. Michał dobrze zrobił że olał jego szczeniacką jakby nie było propozycję, a to że cierpi po stracie Mileny tylko pokazuje że kochał naprawdę. hehe też mam czasami tak jak Weronika zobaczę kogoś na zdjęciu czy w jakimś filmie i momentalnie świat na parę minut się zatrzymuje
OdpowiedzUsuńŁasko-ameba - rozwalił mnie ten tekst. Gorszę się przez twoje opowiadania i przez chłopaków w twojej klasie. A co mi tam, jesteś świetna.
OdpowiedzUsuńhttp://zostan-tu.blogspot.com/
Powiem tak jak mówię w przypadku kobiet które zostaną zranione przez faceta tylko teraz będzie na odwrót. Michał tego kwiatu jest pół światu, nie warto załamywac się przez jedną kobietę. Uszy od góry i trzeba chodzić w podniesioną głową, a nie użalać się nad sobą, bo użalanie się nic nie da. Nie ta to pojawi się inna w twoim życiu, zobaczysz. Tylko trzeba wierzyć i przestać żyć przeszłością, bo to nie ma sensu. Trzeba skupić się na tym, co będzie :)
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię takich facetów jak Matteo. Mam na nich alergię i to wielką. Niestety na swojej drodze miałam styczność z takimi typami. Zawsze się dziwiłam co takie bezczele w sobie mają, że tak przyciągają inne do siebie. cóż tego się chyba już nie dowiem.
Mam nadzieję, że jak Weronika spotka Michała, to odmieni jego życie.
Faktycznie smętna cipa trochę z tego Michała. Wiem że sie jeszcze rozkręcisz i na to czekam ;) Nie ma co płakać nad rozlanym browarem mówią ;) http://majkawskrze.blogspot.com/ - Zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńBohater-ameba to aż do Ciebie nie podobne:D Ale nie wszyscy fajni faceci uganiają się tylko za atrakcyjnymi dupami, prawda? Tzn zakładam, że tacy istnieją :) Ale lubię amebowatego Łasko (może to skojarzenie z biolchemem, który ukończyłam?), bo jest stworzony przez Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWybacz, że to napiszę ale zrobiłaś z Łasko pizde, a gdzie się podział temperamentny Włoch? Ale w sumie taki zagubiony mnie bawi, no nie wyobrażam go sobie w takim wydaniu. Cieszę się, że już niedługo Łasko się zmieni, bo to nie na moje nerwy widzieć go w tak opłakanym stanie.
OdpowiedzUsuńrozumiem Cie, ja siedze od tygodnia w anatomii, a przy okazji inne zaliczenia.. powodzenia, no i sesjo zgiń, a jakże !
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału, to ciężko sobie wyobrazić Łaskę, takiego 'bezradnego', dobrze że 'ameba' zniknie :)) ciekawa jestem jak to się dalej potoczy..
tysiąc buziaków :*