Życie
wielokrotnie rzucało mi kłody pod nogi, wielokrotnie podawało nóż zamiast
pomocnej dłoni. Jak nie natarczywy szef to zdradliwy facet, jak nie zdradliwy
facet, to kolejne kłopoty w pracy. Mimo ciągłego natłoku problemów i
niedomówień nie potrafiłam patrzeć pesymistycznie na to, co mnie otacza. Rodzice
od maleńkości powtarzali mi, że niezależnie od sytuacji mam kroczyć z uśmiechem
na ustach, dumnie pokazywać, że mimo doczesnych trosk potrafię się podnieść. I
tą wpojoną zasadą kieruję się po dziś dzień.
Na
ogół szczerzę się, chociażby do powietrza, non stop. Nie rozklejam się nad
błahostkami, nie rozpaczam nad codziennością, nie cofam się do tyłu. Staram się
żyć dynamicznie. Istnieje jednakże jeden aspekt, który potrafi zmazać wieczny
uśmiech z mojego lica, który potrafi spędzić sen z powiek? Mianowicie. Wizja
starości. Wizja samotnej starości.
Moje
poprzednie związki to nie była sielanka, spacerki o zachodzie słońca,
zasypianie w ramionach ukochanego, wspólne śniadania i kolacje. Byli mężczyźni
to nie przystojniacy z babskich magazynów, Adonisi o twarzach jak z marmuru. Moje
wcześniejsze miłostki opierały się głównie na seksie, na spełnianiu męskich,
erotycznych zachcianek.A ci faceci? Zupełni przeciętniacy, jakich pełno na
ulicach. Co najwyżej raz na jakiś czas zdarzył się ktoś z wyższej półki, ale
znikał równie szybko, co się pojawił.
Siadam
na bujanym fotelu, trzymając w obu dłoniach pamiątkowy album. Przewracam strony
ze zdjęciami. Na moją twarz automatycznie wpływają różnorodne uśmiechy, raz
uśmiech wstydu, raz obrzydzenia. Rafał, Andrzej, Michał, szef z biura
rachunkowego, Wojtek, Piotrek, szef z oddziału marketingu, znowu Michał, znowu
szef. Większość osób po tak zawrotnej przeszłości mogłoby uznać mnie za
najzwyklejszą dziwkę. Po jakimś czasie sama zaczęłam mieć o sobie takie
mniemanie. Dlaczego z tym nie walczyłam? Dlatego, że ja, głupiutka jak typowa
tleniona blondynka, Weronika Wróblewska za każdym razem wierzyłam, że wyjdzie z
tego coś więcej. I za każdym razem tak srogo się przeliczyłam.
~*~
Siedzę
na parkowej ławeczce wraz z Martino i Tischerem. Słońce pada akurat na moją
twarz, jednakże zbytnio mi to nie przeszkadza. Bardziej przejmuję się zachowaniem
tych dwóch neandertalczyków niż tym, co promienie słoneczne zrobią z moją skórą.
-
Ej, lalunia! – gwiżdże Matteo, uśmiechając się filuternie do blondynki. – Pieprzysz
się na dzień dobry czy trzeba z tobą chodzić?
W
okolicy słychać tylko jej dźwięczne oburzenie i stukot niebotycznych obcasów.
-
Z takimi tekstami to ty żadnej nie zbajerujesz – prycha pod nosem Simom,
uderzając kolegę w ramię.
-
Taki jesteś mądry? W takim razie pokaż, jak powinien zachować się prawdziwy
mistrz podrywu!
Niemiec
momentalnie podejmuje wyzwanie. Poprawia już i tak idealnie ułożone włosy,
układa swoją koszulkę tak, aby bardziej eksponowała jego umięśnione ciało i wzrokiem
zdobywcy poszukuje ofiary. Uśmiecha się zawadiacko, kiedy zauważa hojnie
obdarzoną przez naturę brunetkę.
-
Patrz i ucz się – mruczy na ucho Włochowi, automatycznie odchrząkując. – Hej,
złociutka!
Dziewczyna
odwraca się w jego stronę, mrużąc oczy.
-
Czego?
-
Posiadasz stanik w księżyce?
-
Nie twój zakichany interes, imbecylu!
-
Oj, no nie denerwuj się, w końcu złość piękności szkodzi. To posiadasz czy nie?
-
Może i tak, a co?
-
Bo masz cycki nie z tej ziemi.
Mnóstwo
krzyków, środkowych palców, a nawet i plaskaczy da się usłyszeć i zauważyć w okolicy
ławki, którą oblegamy. Jeden przebija sprośnymi anegdotkami drugiego, wywołując
w kobietach obrzydzenie, a nie zachętę.
-
Jesteście gorsi niż Bartman, kiedy jeszcze tu grał – kwituję, szczelnie
oplatając się ramionami.
- Patrzcie go, cnotliwy księciunio się
znalazł! – oburza się Tischer, wymachując mi przed nosem palcem wskazującym. –
Przypominam ci, że to ty chciałeś posiedzieć w parku i popatrzeć na panienki.
My tylko korzystamy z sytuacji!
-
Korzystać to wy chcecie nie z sytuacji, ale ze sprzętu, który nosicie w
spodniach, i to najlepiej zaraz.
-
Nie cwaniakuj, Łasko, dobra? – tym razem do głosu dochodzi Matteo. – Ty jakoś
do tej pory nie odezwałeś się do żadnej ani słowem!
-
Bo mi nie zależy na seksie. Mi zależy na poznaniu kobiety szczegółowo, na dłuższym
związku.
-
Taak? To dylaj do najbliższego biura matrymonialnego, Romeo.
-
To jest myśl, Simon! Skoro nasz księciunio chce poznać swoją księżniczkę od a do
z to gdzie, jak nie tam?
Przestaję
ich słuchać. Mam wrażenie, jakby nad moją głową wisiała świecąca się żaróweczka. Nawet nie wiem, w którym momencie nogi niosą mnie przez park, aż
do skrzyżowania. Kroczę tam, gdzie chcieli. Do biura matrymonialnego. Do Nieplatonicznych.
***
Trochę
refleksji ze strony Weroniki.
I
tak, drogie panie, Wróblewska i Łasko w końcu się spotkają.
Oddam
stos notatek w dobre ręce. Ktoś chętny?
Jasna cholera, zdecydowanie za dużo na siebie wzięłam.
Blogi, jakich adresy mi pozostawiłyście, postaram się nadrobić po sesji.
Moja prywatna żałoba trwa już od sobotniego popołudnia. Ech, Resovio i Jastrzębski Węglu, wolicie nie wiedzieć, co zrobiliście z moją psychiką.
Jasna cholera, zdecydowanie za dużo na siebie wzięłam.
Blogi, jakich adresy mi pozostawiłyście, postaram się nadrobić po sesji.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWeronika zrobiła mały rachunek sumienia. A to dobrze, bo oznacza to zerwanie z przeszłością i żyjemy od początku! :) Cieszę się. Nie wiem jak Ty to robisz, ale w każdej bohaterce Twoich opowiadań odnajduję cząstkę siebie. :) Faceci i ich prymitywne rozrywki. Chociaż przyznam szczerze, że tekst o cyckach mnie rozbawił! Nie znałam tego ;) Jeju, Łasko jak na razie to taki stróż moralności. Matteo oczywiście nie przebiera w środkach tylko wali z grubej rury. Lubię to! ;] Nieplatoniczni? Proszę, proszę, w końcu ;) Ciekawe czy Łasko znajdzie jakąś kandydatkę w katalogach czy raczej zainteresuje się pracownicą? Wiem, wiem, to pytanie retoryczne ;p aha, ciekawa jestem reakcji Weroniki jak zobaczy Adonisa z kolorowej gazety ;) Ale jak sobie pomyślę, że Łasko musi korzystać z pomocy biura matrymonialnego to aż mnie coś ściska. Taka partia! Tylko nie wie gdzie szukać :) Kochana! Jeśli tylko chcesz mogę wziąć połowę Twoich zaliczeń na siebie. Ślij mi notaty, a ja już się tym zajmę. Po dzisiejszym dniu nic nie jest dla mnie niemożliwe. Okrągłe 3 w indeksie z gramatyki historycznej języka francuskiego (łacina, łacina, francuski, łacina, greka, łacina) skutecznie mnie zmobilizowało! Także tego! Czekam :)I życzę powodzenia i bez spiny, są drugie terminy! I trzecie jak trzeba. Pozdrawiam, Embouteillages! ;*
OdpowiedzUsuńNa reszcie się spotkają! A zachowania Matteo i Simona nie skomentuję, bo nie ma poco. Mam nadzieję, że w rzeczywistości mają w głowie coś więcej niż pierwotne instynkty:D
OdpowiedzUsuńWreszcie się spotkają! A Michał i miłość swojego życia, którą będzie za pewnie Weronika. ;) A zachowanie chłopaków... Ech, nie ma co komentować, dzieci i tyle.
OdpowiedzUsuńPojawiła się ostatnia, czwarta część opowiadania na greens-art-handmade.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)
Wszystkiego Najlepszego, Caroline! ;*
Usuń(Chyba... ;D )
No tak, panna Wróblewska ma nieciekawą przeszłość i jest naiwna jak większość kobiet, ale chyba to się powoli zmienia. Hah, nie mogę się doczekać tego spotkania.^^
OdpowiedzUsuńTo teraz tylko czekam na ich spotkanie. Matko z ojca, wyobraziłam sobie Matteo i Simona z tymi ich tekstami, morda mi się zamknąć nie chce ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
To teraz tylko czekam na ich spotkanie. Matko z ojca, wyobraziłam sobie Matteo i Simona z tymi ich tekstami, morda mi się zamknąć nie chce ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zapraszam na przystań drugą na http://bezpieczna-przystan.blogspot.com/ Pozdrawiam, Kajdi :*
UsuńWeronika miała dość burzliwe życie. Poznając mężczyzn, miała nadzieję, że nie tylko seks się dla nich liczy i że z ich znajomości wyjdzie coś więcej.
OdpowiedzUsuńA Michał ma bardzo fajnych kolegów, których teksty po prostu powalają na kolana.
Czekam z niecierpliwością na ich spotkanie:)
Nareszcie! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na to już tyle czasu! Byle jak najprędzej ;)
A Tischer i Martino mnie rozwalili po prostu. Genialnie to opisałaś :D
Pozdrawiam :)
Zapraszam do siebie na nowy rozdział: http://setball-for-hope.blogspot.com/
UsuńPozdrawiam, Misu :*
Oh oh oh Łasko pozna Weronikę no nareszcie! Weronika i jej życie , nieźle się bawiła w przeszłości. Rozważania na temat samotnej starości też mi się podobają. Tischer i Matteo mnie rozjebali na łopatki, dosłownie pękam ze śmiechu, podryw im nie wychodzi no cóż za te księżyce też dałabym mu w buziunie :P. Łącze się w żałobie ze względu na Sovię, bo finał Sovia-Zaksa mi się marzył, tylko wygrała nie ta drużyna. A notatek raczej się nie pozbędziesz, brak chętnych :).
OdpowiedzUsuńOd przeszłości nie da się uciec, ale zawsze można sprawic, aby teraźniejszość i przyszłość była lepsza. Te teksty panów jak zwykle powalajace. Czekam na spotkanie bohaterów. Pozdrawiam Angel:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zobaczyłabym jakiegoś siatkarza w biurze matrymonialnym, to było by na pewno ciekawe. Na teksty Matteo i Simona miałam ochotę sama sobie przywalić, na takie podrywy to i w gimnazjum nikt nie poleci i jak sobie pomyślałam ze niby z wyglądu dojrzali faceci a w ich móżdżkach nadal totalna dzieciarnia. Pomyśleć że taki jest co drugi facet chodzący po tej planecie. Strasznie mnie ciekawi jak Weronika zareaguje kiedy w biurze pojawi się Michał, czy tak naprawdę do ona będzie go przyjmować, może do ich spotkania dojdzie troszkę inaczej. Co do jej refleksji, chyba każdy z nas się boi samotności, nawet osoby które z reguły tego nie pokazują, rozumiem ja w 100%
OdpowiedzUsuńWidzę, że JW to klub bogaty w mistrzów podrywu, szkoda tylko, że stojącego na takim poziomie :D A Łasko wreszcie ruszył ;) Brawo dla niego. Koledzy z klubu rzucili mu, można powiedzieć wyzwanie. I o je przyjął ;) Jestem pewna, że znajdzie tam tą kobietę, którą pozna od A do Z. :D
OdpowiedzUsuńA Weronika to dzielna dziewczyna, z optymistycznym nastawieniem do świata. Wydaje mi się, że wreszcie poczuje, że uśmiechnął się do niej los, gdy w drzwiach biura pojawi się sam Michał Łasko. :) Jestem ciekawa jej reakcji. Oraz oczywiście jak poprowadzi swojego gościa ( słowo "klient" chyba tutaj nie pasuje :D) przez rozmowę. Znając jej bystrość i humor, może być ona bardzo interesujaca. ;)
Łasko jeden mądry :D ale podryw na poziomie, nie ma co :D nie mogę się doczekać ich spotkania, aaaaaaaaaaaaaa!!
OdpowiedzUsuńNie no Simon i Matteo mają tupet nie ma co :D
OdpowiedzUsuńŁasko jedyno trzeźwo 'myślący' :D
No i wkońcu nastąpi ta pamiętna chwila :D ;)
A co do Resovii i Jastrzębia to...ehhh i tak ich kocham na dobre i na złe!♥
Pozdrawiam: Marta♥
A ja się kurczę zakochałam w twoim Matteo, o Simonie to już nie wspomnę, bo Szymuś to jest najwspanialszy na całym świecie. Ale Matuś to niezły podrywacz, jego teksty - rozwalające.
OdpowiedzUsuńNo i ... Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! W końcu się spotkają no!
PS. Dałam prolog na Ślepi w miłości. :)
No to trochę poznaliśmy przeszłość naszej Weroniki... Ale najważniejsze jest to, że przez całe życie jest optymistycznie nastawiona i uśmiech nie znika z jej twarzy! Kurczę, Caroline, tą całą refleksyjność opisujesz w taki wspaniały sposób, że mogłabym czytać i czytać... I nigdy by mi się to nie znudziło... :*
OdpowiedzUsuńPodryw w parku? - czemu nie. Ale teksty i zachowania kumpli Michała są na poziomie gimnazjalistów, a nie dorosłych facetów. Szkoda, że postrzegają dziewczyny tylko pod względem ubioru i wyglądu. Chociaż na coś się przydali i, pewnie również w żartach, rzucili hasło z tym biurem matrymonialnym, ale Łasko uznał to za dobry pomysł. I dobrze, że od razu się do niego skierował. Może Weronika zrobi na nim piorunujące wrażenie...? ;)
Chętnie przyjmę od Ciebie notatki, w każdej ilości! Muszę się czymś zająć. :P Wyślij kurierem, najlepiej z JAKIMŚ dodatkiem. :)
Łączę się z Tobą w żałobie, psycha również mi siadła...
całuję :*
P.
Weronika rozmyśla prawie nad tym samym co ja dzisiaj, aż tak się zgrałam z naszą główną bohaterką, a co. A tak na serio to jest to spory problem, bo niby każdy umiera w samotności, ale nie każdy się w niej starzeje. Przykra sprawa bardzo. Miała dużo facetów, więc w sumie nie byłoby najgorzej, jednakże skoro były to tylko erotyczne związki, to nie mam słów pocieszenia.
OdpowiedzUsuńA teraz przechodzę do części Michała padając u Twych stóp. Pierwszy raz spotykam się z moim ukochaną jastrzębską trójcą. Muszę przyznać, że Tischer ostatnio nawet wyprzedza Łasko w moim prywatnym rankingu, a nasz wczorajszy jubilat też po cichu, wbrew antypochwałą szanownego pana Drzyzgi, skrada mi serce. A Ty tym rozdziałem tylko podsyciłaś moje zainteresowanie nimi :D Ale do rzeczy. Ile razy będę powtarzać, że wielbię Twoje teksty? Dziś według mnie najlepszy był "Jesteście gorsi niż Bartman, kiedy jeszcze tu grał", chociaż simonowy podryw też niczego sobie! :D
Teraz cierpliwie (wróć. niecierpliwie) czekamy na spotkanie Wery z Michałem:)
Mogę pomóc w nauce, bo aktualnie moim zajęciem jest tylko przeglądanie facebooka na zmianę z twitterem. A co JW i Resovii.. a idź mi pan z takim Pucharem Polski :(((
xoxo /abstrakcyjni.blogpsot.com
Strach przed starością, a je śli jeszcze samotną starością to demon, który nawiedza każdego. Sama często nad tym myślę.
OdpowiedzUsuńMatteo i Simon przeszli samych siebie! Któraś powinna im jajeczka powykręcać to może by zmądrzeli!
No wreszcie! :)
OdpowiedzUsuńMatteo i Simon - brak słów po prostu. Byłoby miło, gdyby takich facetów nie było w rzeczywistości.
Weronika ma świetną zasadę. Ja bym pewnie nie umiała się jej trzymać.
OdpowiedzUsuńMichał, chłopie! Coraz bardziej mnie zaskakujesz ;d Swoją drogą jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało spotkanie Wery z siatkarzem ;p
Po prostu jestem zaskoczona, że Łasko dał się tak łatwo namówić ;d
Czekam na następny ;p
Pozdrawiam serdecznie, Kinga ;*
yes! yes! yes!
OdpowiedzUsuńcieszę się jak na dzień dziecka :)
Czy ten głupek Ł. nie mógł od razu tam zawędrować, tylko musiał ze swoimi niewyzytymi kolegami nagabywać bogu ducha winne kobiety? swoją drogą nie wiem czy bym się w ich sytuacji jakoś szczególnie zbulwersowała.
Tischer+ Matteo+ Łasko= coś niewątpliwie pięknego!
I co się tak pieklić? wiadomo że panowie testosteronu mają aż nadto a włosi ( nawet tacy polscy) to już w szczególności! Dltaego mój drogi prawie-rudzielcze, bierz dupe w troki i zapylaj do biura, znajdź żonę, zasadź ziarenko i miej piekne latorośle. a co!
Rachunek sumienia jest cholernie ważny. Każdy to robi, ale nie każdy się do tego przyznaje. Weroniko, wyspowiadaj się solennie, bowiem już niedługo spadnie na ciebie jak grom z jasnego nieba- dwumetrowy neandertalczyk z wyglądem wysłańca piekieł ;D
Kończe te głupoty! Pozdrawiam cię baardzo ciepło :*:*
Hahaha, sposób na podryw Matteo i Simona pobija wszystko :D To oni chyba z księżyca spadli :P A Łasko w końcu idzie do biura! I po co było tyle chodzić po klubach, denerwować się bez powodu na Kubiaczka, a tu Simon taki cudowny pomysł dał XD Będzie ciekawie!
OdpowiedzUsuńNo tak, Simon i Matteo nie mają zbyt dobrego podejścia i tekstów. Powodzenia im życzę ;p z paniami spod latarni ;p
OdpowiedzUsuńOlać facetów, którzy chcą tylko jednego. Na łóżkowe przywileje trzeba zasłużyć, a nie.
Weronika chyba tam padnie, jak zobaczy nowego klienta ;D czekam, czeekam! Dawaj!
Pozdrawiam
Kiedy następny rozdział? Boże , twój blog jest boski :D
OdpowiedzUsuńAż parskałam śmiechem na podryw Matteo i Simona. Simon to dopiero miał original tekst :D Jak oni tak odrywają to nic dziwnego, że są sami ;) Na takie tanie teksty co żadna nie poleci. No chyba, że by była strasznie zdesperowana ;) Jednak mieli dobry pomysł z biurem matrymonialnym więc z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJa swoje notatki i przecieki też chętnie oddam w dobre ręce, a najlepiej niech ktoś nauczony za mnie idzie na egzamin ;)
no i w końcu wielkimi krokami zbliża się spotkanie tych dwoje :D
OdpowiedzUsuńszczerze dziewczynom się nie dziwię reakcji na taki podryw...sama bym się tak zachowała:)
pozdrawiam:)
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Jednym słowem biedna Wera czekała na tego jedynego, a dostała stado zidiociałych, niewyżytych osobników płci męskiej, przejmujących się tylko i wyłącznie zaspokojeniem swoich popędów za pośrednictwem swoich małych przyjaciół, zamieszkujących spodnie… ;/ Standard. Nareszcie Michał, przy pomocy swoich kumpli, zawita w progach kochanej Wery :D Mam tylko nadzieję, że oboje dobrze wykorzystają tą szansę :) A ja życzyła bym sobie, żeby Simon i Matteo trafili na kobiety, które dadzą im popalić tak, że następnym razem dobrze się zastanowią nim urządzą podobny kabaret do tego w parku ;) Nie żebym było mściwa i złośliwa, ale jak ktoś mi już podpadnie… A swoją drogą, skąd oni biorą zawsze takie tandetne teksty? :D Zawsze mnie to zastanawia ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*:*:*:*
Wypad chłopaków do parku - rewelacja! Ile razu można takie coś zaobserwować i śmiechu przy tym kupa :D. No to teraz się zacznie jak pójdą do tego biura :D.
OdpowiedzUsuńMatteo i Simon - no kocham po prostu! Ci obaj są niesamowicie, nienormalnie, idiotycznie głupi. Chociaż może i gdyby mnie podrywali takimi tekstami to może bym poleciała ;p
OdpowiedzUsuńAle wreszcie coś o biurze... Bardzo długo zwlekasz ze spotkaniem Miśka z Werą.
Czekam na następny ♥
Nareszcie doczekam się spotkania<3 Mam nadzieję, że przypadną sobie do gustu już za pierwszym razem, chyba, że postanowisz dalej trzymać nas w napięciu:)
OdpowiedzUsuńprzepraszam za to, ale zapraszam na swój nowy blog z Michałem Kubiakiem
http://wspominenie.blogspot.com/
Matte, Tischer - z takim debilami, to ja bardzo, ale to bardzo dawno się nie spotkałam. Jak można być aż takim cieciem, patafianem i bezczelnym? Ja zareagowałabym tak samo jak te inne dziewczyny. I jest pewna, że moja ręka także znalazła by się na ich policzkach. Bo kobiety, to nie przedmioty , by je tak traktować. Dobrze, że Michał jest przynajmniej normalny. i ja nadal czekam na spotkanie Weroniki z Michałem:D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dziś tak krótko, ale mój mózg przez sesję już nie pracuje..
hahaha Matteo i Tischer mnie rozwalili :D chcieli zakozaczyć a tu wyszło jak wyszło ;) Werka refleksyjnie, al eto się przydaje od czasu do czasu.. Teraz spotka się z Michałem :D nie mogę się doczekać tego momentu :) buziaki Słońce ;**
OdpowiedzUsuńPS.Głowa do góry-przed Nami play offy i czas odwetu na Zaksie :)
U mnie powalona czwóreczka, :)
OdpowiedzUsuńPojawił się trzynasty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńW końcu się spotkają. Czekam na to z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńTani ten podryw, nie dziwię się, że nikt na nich nie poleciał. A szczególnie gadka ze stanikiem...Totalne dno. ;)
Nominuję Cię do Libster Awards. Więcej informacji znajdziesz na love-change-back.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam na epilog na http://wciaz-ja-kocham.blogspot.com i pragnienie pierwsze na http://seksualne-pragnienie.blogspot.com/. Pozdrawiam Kajdi :*
OdpowiedzUsuńHej kiedy pojawi się nowy rozdział?? Miał być w piątek...
OdpowiedzUsuń