-
Kurwa mać! – syczę pod nosem, siadając na podłodze. Zjedzona kilkanaście minut
temu bułka automatycznie podchodzi mi do gardła. Krew. Czerwona ciecz, która
przyprawia mój żołądek o wariacje.
-
Gdzie macie apteczkę? – z letargu wyrywa mnie głos Michała.
Drżącą
ręką wskazuje na ostatnią szufladkę przy biurku. Atakujący wyciąga z niej
niezbędny zestaw środków opatrunkowych i kuca obok mnie.
-
A pęsetę czy cokolwiek innego, czym można chwytać?
Momentalnie
dębieję.
-
Chcesz mi wyjąć to szkło samodzielnie?! – nawet nie zauważam, że zwracam się do
niego na ty.
-
Spokojnie. Przechodziłem przeszkolenie medyczne i wiem, jak to się robi.
Niepewnie
kiwam głową i mruczę, że moja prywatna pęseta leży na blacie, obok torebki. Nawet
nie musi się podnosić, jego potwornie długa ręka pozwala mu na zgarnięcie
przedmiotu z niższego poziomu.
-
Może trochę boleć – bąka, pochylając się nad moją nogą.
Słysząc
ostatnie słowo, odsuwam się od niego na kilka centymetrów.
-
Boi się pani? – spogląda na mnie jak na wariatkę. Nie moja wina, że wszelkie
igły, pęsety i inne medyczne cuda wiążące się ze słowem ból przyprawiają mnie o
dreszcze.
-
Mów mi Weronika. Tak, boję się. Boję się od dziecka. Nawet drzazgi nie
potrafiłam wyjąć z obawy przed jakimkolwiek bólem.
-
A ja jestem Michał – uśmiecha się słodko, a mi automatycznie robi się cieplej
na sercu. – Zrobimy tak. Jeżeli choć trochę cię zakłuje, porządnie uszczypnij
mnie w tę wolną rękę.
-
Niby po co?
-
Uwierz, świadomość, że kogoś boli w tym samym okresie czasowym co ciebie,
pomaga.
Już
po trzech minutach jestem uwolniona od odłamków szkła, a na mojej nodze dumnie
spoczywa bandaż. I jeżeli mam się pochwalić, to ani razu go nie ukąsiłam
paznokciami, chociaż przy ostatnim kawałku miałam ogromną ochotę to zrobić.
-
Nie wiem, jak mam ci dziękować.
-
To proste. Wystarczy, że zaproponujesz mi jakąś milutką panią do towarzystwa –
znów ten zniewalający uśmiech. Czyżbym się od niego uzależniła?
~*~
Wpatruję
się w nią bez przerwy, czy to kiedy sortuje magazyn, czy to kiedy patrzy mi
prosto w oczy i pyta o wymagania. Mam chwilowe rozdwojenie jaźni. Wiem, że
powinienem słuchać jej uważnie i wspólnie z nią zadecydować o kandydatce, ale w
łopatologiczny sposób nie mogę. Bo kiedy w mojej głowie przelatuje słowo
kobieta to nie widzę zjawiskowej i hojnie obdarzonej przez naturę blondynki czy
brunetki, nie widzę już Mileny. Widzę ją, tę o oliwkowej cerze, ciemnych
włosach i czekoladowych oczach. Widzę Weronikę.
-
W porządku? – szturcha mnie delikatnie w ramię, a ja automatycznie powracam do
rzeczywistości.
-
Wybacz, zamyśliłem się – spuszczam wzrok na miejsce, gdzie utkwiony jest jej
palec. Brunetka, bardzo podobna do niej, jednakże zdecydowanie niedorównująca.
-
Zauważyłam – uśmiecha się niewinnie, przerzucając wzrok na gazetę. – Znalazłam kogoś
o podobnych wymaganiach do twoich. Uwielbia podróże, sport i zwierzęta, marzy o
miłości aż po grób.
-
A imię?
-
Milena.
Mam
wrażenie, jakby ktoś w tym momencie władował we mnie cały magazynek nabojów. Nie
po to się staram zapomnieć, żeby teraz w jakiejś tam cząstce do tego powrócić.
-
Proszę, tylko nie to imię – mruczę, wpatrując się w Weronikę błagalnym spojrzeniem.
Kobieta
automatycznie przerzuca kartki. Zatrzymuje się na innej, rażąco podobnej do
poprzedniej.
-
To może Kasia? Siatkówka od lat jest jej największą pasją.
Delikatnie
mrużę ślepia. Na pierwszy rzut oka wydaje się być sympatyczna. Ale czy aby w
rzeczywistości jest podobnie?
-
Niech będzie – wyduszam w końcu z siebie mimo tego, że moje serce kategorycznie
odmawia.
-
Świetnie. Będzie na ciebie czekać w piątek w Sfinksie, tej okolicznej
restauracji. Osiemnasta pasuje?
-
Jak najbardziej.
-
W takim razie trzymam kciuki, żeby się udało – podnosi się z miejsca i podaje
mi dłoń. – Do zobaczenia, Michale.
-
Dziękuję – odwzajemniam uścisk. – Do zobaczenia, Weroniko.
Dziarskim
krokiem opuszczam biuro matrymonialne. Po przekroczeniu progu automatycznie
napadają na mnie hieny cmentarne w postaci Matteo i Simona.
-
Co tak długo? – buczy pierwszy z nich. – Już myślałem, że postanowiłeś
sprawdzić seksualne umiejętności kandydatki na tym czerwonym biurku.
Nawet
nie odpowiadam. Nie warto przemęczać strun głosowych na takiego troglodytę.
-
I jak? Zdecydowałeś się na jakąś? – do tej jakże inteligentnej konwersacji
dołącza Niemiec.
Kiwam
potwierdzająco głową.
-
Człowieku, czy ktoś tam tobie odciął język? Czemu nic nie mówisz?
Na
moje usta wpływa chytry uśmieszek.
-
Bo moje ślinianki buntują się przeciwko produkowaniu śliny na widok dwóch
takich imbecyli.
Nogi
same niosą mnie przez jastrzębskie ulice. Uciekam, jakby goniony przez
niecenzuralne słowa z ust Martino i Tischera.
***
Na
tak debilne pomysły to tylko Caroline wpada.
Weronika to taka jakby odwrotność
mnie. Bo ja na krew mogę patrzeć godzinami. *.*Embouteillages, nie zrobisz tego Zbysiowi, nie możesz. :c Toż to cios poniżej pasa!
no to ten, wasza wiecznie zawodząca Karolina ma dwa tygodnie wolnego i postara się coś nabazgrać. no a potem sobie zniknie, chyba tak na zawsze. :)
ale ten Michał głupi jest. trzeba było nie przeglądać tych katalogów, tylko się Panią Pracującą umówić. ;p ale dobrze, niech będzie małymi kroczkami, mam nadzieję, że ta Kasia to jakaś napalona laska i spotkanie będzie zabawne ;* chociaż swoją drogą to Łasko do tych prawdziwych mężczyzn należy. pomógł Weronice uporać się ze szkłem tkwiącym w nodze. To się chwali Panie Michale! :)nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego ludzie nie mogą patrzeć na krew. Ja zawsze obserwuję napełniający się woreczek kiedy oddaję tą czerwoną ciesz. No może najmniej podoba mi się wbijanie igły w moją rękę, bo ona jest taka fucken gruba ;D Caroline! Ja nawet nie chcę o tym słyszeć! Jakie zniknę?! Kurde! Ja się nie zgadzam! Będę Cię napastowała, żebyś tylko nie zakończyła swojego pisania! No kurde, kto jak kto, ale nie TY! Weź sobie Kochana odpocznij i bez żadnego zmuszania się powoli kontynuuj swoje opowiadania. Bo przysięgam, że zrobię to co napisałam ostatnio! ;p Poniżej pasa mówisz? Poniżej pasa do dojdę na końcu, jak już mu się palce skończą! Pozdrawiam, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńDlaczego on wybrał jakąś Kasie? Kasia? Jezus, miała być Weronika! Jak tak dalej pójdzie, to Michał nigdy nie znajdzie tej właściwej. A Matteo i Tischer. No po prostu ich kocham (chyba się powtarzam, ale mówi się trudno). Gdyby oni się tak zachowywali na prawdę, to chciałabym z nimi zamieszkać.
OdpowiedzUsuńAle jak przeczytałam ostatnie Twoje słowa, to aż mi się coś... Eh, nawet odpowiedniego słowa nie mogę znaleźć. Co? Znikniesz? A co z opowiadaniem o Kadziewiczu? Nawet nie wiesz, jak ja na nie czekam. Jezu, co ja zrobię? Chyba się pójdę wypłakać w poduszkę.
Wydaje mi się, że ta Kasia nie ma i tak szans u Michała, bo on znalazł dziewczyne ktora go zainteresowała i tą dziewczyną jest Weronika. Łasko jest jej bohaterem:D ale jak to znikniesz? :c Czekan na kolejny, pozdrawiam Angel;)
OdpowiedzUsuńo żesz w dupę. Chciałabym kiedyś zobaczyć jakiegoś kryminała w twoim wykonaniu. to by była dopiero magia, bo sensacja i brawurowa akcja to ci wychodzą pierwszorzędne :)
OdpowiedzUsuńMichaś, ja zawsze wiedziałam, że ty jesteś złotym chłopcem, no ale że aż tak bawisz się w lekarza to ja nie wiedziałam. WIdać młodociane zabawy w doktora się do czegoś przydają :D Ja się tam trochę dziwię Weronice. Na jej miejscu to bym wsyztskie magazyny spaliła, walnęła się na biurku z tekstem _ Jestem twoja.
Tak, tak. a ja jestem dziwna ;*
No, ale szczerze, nie zrobiłabyś tak? ja wyczuwam, ze pan Ł , może i pójdzie d tej piramidy, sfinksa czy tam gdzieś, ale no niestety na tapecie będzie W i nici z randki.
a potem tylko- do zakochania jeden krok ;D
nie radzę, z całego serca nie radzę znikać. w innym przypadku znajdę cię. znajdę i najbardziej wyszukanymi metodami zmuszę cię do pisania. nawet jeśli miałabym prosić o pomoc E. to to zrobie. przysięgam ;*
Buziaki, menda :*
Michale, szacun za udzielenie pierwszej pomocy :D ale po co mu ta Kasia??!! Wera mogła udawać zemdloną i wtedy Michał musiałby zrobić sztuczne oddychanie :D
OdpowiedzUsuńTy, jakie zniknąć?? tak polecę klasykiem: czy Cię grzmi??!!
Michał niczym pielęgniarz pozbył się szkła z nogi Weroniki, a w dodatku zauroczyła go :) Wcale tą Kasią nie był zainteresowany no ale od czegoś trzeba zacząć wymazywanie z pamięci i serca Milenę.
OdpowiedzUsuńMasz dwa tygodnie wolnego? Jak Ci dobrze! Ja nie mam nic i od poniedziałku zaczynam zajęcia w semestrze letnim :( I co Ty tutaj znowu straszysz, że znikasz?! Nawet mi się nie waż :) Pozdrawiam :*
Pierwsza pomoc szacuneczek ;) Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/02/07/rozdzial-21-kolejne-zmartwienie/
szczerze to miałam taką cichutką nadzieję, że zaproponuje Weronice spotkanie...a tu psikus;p zdaję sobie sprawę, że to by było zbyt łatwe:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Milutka Pani do towarzystwa??? Ja, ja, ja!!! Wyrywam się i macham rękami!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie o Tobie myślałam, jak to czytałam, otwieram komentarze, a Twój jest ostatni :)
UsuńKarolino - protestuję! Nie znikaj!
O nie, nie, moja droga Ty nigdzie nie znikasz, nie ma nawet mowy! :(
OdpowiedzUsuńMichał z precyzją chirurga wyjmuje szkło z nogi niemal omdlewającej Weroniki. Cóż, moze nie do końca romantyczny początek znajomości, ale cóż począć. Dodając do tego miejsce w jakim się znajdowali to już w ogóle. ;) Poza tym jak imię może odstraszyć. Niby wygląd, zainteresowania ok, ale imię powoduje odrzucenie kandydatki, cóż za pech. (jakby dalej szukał, to ja nie mam na imię Milena ;)) Wielki come back duetu Matteo&Simon! :D Uwielbiam ich, a tutaj to już w ogóle. Chociaż Łasko ich zgasił swoją jak zwykle ciętą ripostą.
Zakończę to żałosnym i błagającym stwierdzeniem, abyś nas nie zostawiała, bo to nie będzie już tak samo bez Twoich opowiadań :((
xoxo, Chiyeke
Debilne pomysły? Pf, właśnie, że fajne! Uwielbiam tę historię od pierwszej literki.^^ I o żadnym znikaniu nie ma mowy! A co z Kadziem?! ;( :P
OdpowiedzUsuńMichał, ty nieogarnięty ciołku… Zamiast powiedzieć ‘Weronika, już znalazłem tą, której szukam, czy pójdziesz ze mną na kolację’, to on będzie się z jakimiś innymi spotykał… No ludzie! Jak tak można. Oboje będą udawać, że nie wpadli sobie w oko? Trzeba kuć żelazo póki gorące, więc mam nadzieję, że kandydatka z którą się umówił będzie beznadziejna i jak szybko się na nią zdecydował, tak szybko z niej zrezygnuje i w podskokach przybędzie do biura Weroniki :D Tylko tym razem zadziała, jak na faceta przystało ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam niecierpliwie na kolejny, nulka :*:*
Po pierwsze nigdzie nie pozwalam znikać, ja tam czekam na perwersje i nieokiełznanego Kadzia, jego tak mało w sieci że każde opowiadanie jest jak powietrze, więc nie zrobisz mi tego i nie znikniesz, proszę.
OdpowiedzUsuńJa też jestem przeciwieństwem Weroniki, krew kompletnie mi nie przeszkadza, ból też potrafię znieść bardzo dobrze i zawszę dziękuję za to opatrzności bo non stop coś sobie robię. Widzę że Michał z powodzeniem sprawdził by się jako jakiś ratownik medyczny. Z rady Łasko że przy bólu dobrze jest sprawić ból drugiej osobie z pewnością kiedyś skorzystam i uznaje to za sprawiedliwie :P Tak teraz oboje są sobą zafascynowani a żadne pewnie jeszcze długo nie powie tego na głos.
Po pierwsze znikanie na zawsze nie jest fajne i ten pomysł weź w ogóle wyrzuć z głowy. Po drugie Michał się zauroczył, ale kochliwy się zrobił. Weronikę podziwiam, że nie zemdlała ja był leżała już dawno i napierdalała w stronę światła. Sytuacja pomiędzy nimi kurewsko udana, nie spodziewałam się, że ją opatrzy tylko zawiezie na pogotowi, ale w sumie tak było po stokroć lepiej."Dwa imbecyle" poprawiają mój niemrawy humor i dziękuję za ten rozdział gdyż Łasko make my day!
OdpowiedzUsuńA liczyłam na to, że Michał będzie chciał umówić się z Weroniką :P :D. Swoją drogą Wera pokazała pełen profesjonalizm, bo nie wiem czy jakaś inna na jej miejscu umiałaby się tak zachować :P.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie znikniesz!!! Pozdrawiam :)
Nowe rozdziały na:
Usuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam i zapraszam serdecznie ;)
Jaki nasz Michał dzielny jest :) Po co on sobie zawraca głowę jakąś tam Kasią, skoro ideał ma tuż pod nosem? Ale pierwszy krok już zaliczony, zapomnieć o Milenie. Teraz to mam nadzieję, pójdzie już z płatka.
OdpowiedzUsuńŻe co?? Znikasz? Nie... Bo jak znikniesz, to co ja będę czytać? (bez urazy dla innych oczywiście) :)
Pozdrawiam gorąco, Kinga :**
Nie znikniesz! Nie ma takiej opcji, nigdy w życiu!!
OdpowiedzUsuńW mojej głowie po poprzednim rozdziale chodziły myśli o może umówieniu się Michała z Weroniką, ale jak widzę, jeszcze nie pora. Na Ciebie to chyba zbyt przewidywalne:)
Na wstępie przepraszam za długą nieobecność tutaj. Narobiłam sobie trochę zaległości, wszystko przez nadmiar obowiązków. Ale dzisiaj rozpoczęły się ferie <3 i w związku z tym, wszystko nadrabiam :D
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy. Spotkanie Weroniki i Michała było takie...romantyczne? Może głupie, bo przecież jak rozcięta noga może być romantyczna. Ale jeżeli odłamki szkła wyciąga ci sam Michał Łasko, to to zmienia postać rzeczy :D Ale cóż z tego, skoro Michał wybrał inną kandydatkę. Co prawda wbrew własnej woli, ale jednak. Nie żebym mu źle życzyła, ale niech ta randka okaże się niewypałem :D Niech wraca do Nieplatonicznych i dalej szuka tam szczęścia :D
Jeżeli znajdziesz czas, zapraszam na 13, na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/ :)
UsuńOj tam głupia. Mnie się to podoba. Mam petycję Caroline Nie Znikaj! Za dobrze się to wszystko czyta. Też mnie krew nie brzydzi ale rozumiem Weronike. No no ciekawie ;) A u mnie już piateczka ;) www.majkawskrze.blogspot.com jakby ktoś oprócz Caroline chciał poczytać
OdpowiedzUsuńJa też mogę na krew patrzeć bez obrzydzenia. Gorzej z igłami , ughh. A rozdział wspaniały, i nawet tych moich ulubionych kochanych imbecyli dałaś. Ah , <3
OdpowiedzUsuńJakie głupie pomysły?! Nie doceniasz samej siebie!
OdpowiedzUsuńNIE MASZ NIGDZIE ZNIKAĆ!!!! JA CIĘ PROSZĘ, BŁAGAM! ♥♥♥
No nie możesz...nie przez najbliższych 726628281 dni!!! :*:*:*:
.
A co do rozdziału...No Weronika wkońcu ujrzała Michała *_*
Dzieknie się trzymała...ja na widok krwi mdleje ( ale tylko swojej :P)
Michale...ja wiem, że akcja nie może zapierdalać jak Bolt na Olimpiadzie więc...czekamy na Twój krok w sprawie Weroniki ;):D
POZDRAWIAM I CZEKAM: MARTA ♥
PS. Dawno na PERWERSJI nic nie bylo :/ :*
Że przepraszam, słucham co?! Nie no! Karolina! Ma Imienniczko! Proszę nie odchodź! Nie wiem czy mówiłam czy nie, ale jesteś jedną z trzech moich ulubionych autorek blogów :) Proszę, proszę nie odchodź! Uwielbiam Twoje historie i sobie nie wyobrażam, że już ich nie będzie :(
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo, bardzo ciekawy :) Michał pomógł zadbać o nogę Wery, a Ona prawie by zemdlała :P Bywa :P Ahh ten Simon i Matteo. Szaleni :P Czekam na kolejny i naprawdę, bardzo bardzo proszę nie odchodź!
Okej, w końcu tu dotarłam i cieszę się, że dopiero teraz, musiałam do tego dojrzeć. :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Michał będzie konsekwentnie pieprzył spotkania z kandydatkami na ukochaną i konsekwentnie będzie wracał do Nieplatonicznych po to, by przygruchać sobie uroczą panią pośredniczkę. Czy jak tam się ten zawód nazywa. ;)
Co do wszystkich kwestii opisanych drobnym druczkiem pod każdym rozdziałem:
- jesteśmy z tego samego rocznika ;)
- z całego opowiadania nie podobały mi się tylko 2 pierwsze rozdziały, więc nie pieprz, ze jest źle, jak dla mnie jest coraz lepiej :)
- jak spróbujesz odejść, to ja Cię odnajdę i bynajmniej nie w celach towarzyskich, tylko żeby sprać Ci tyłek na kwaśne jabłko :P
- i wreszcie - gratuluję sesji. :)
- high five, też mam ferie, tylko moich wyszło nieco ponad 3 tygodnie ;DDDD
Ja ci dam na zawsze! Będę ci pisać erotyczne wizje, aż będziesz miała mnie dość ;p tak, jak ta ostatnia ;p
OdpowiedzUsuńMichał, wierzyłam w jego fachową opiekę :) w takie ręce to bym się nie bała oddać ;p
Och, jakie to urocze, jak oboje o sobie myślą i niczego nie domyślają nawzajem. Pan Łasko bardziej polubi wybieranie kandydatek z Werą, niż spotkania z dziewczynami ;p
Pozdrawiam
A tylko mi zniknij na zawsze to ja już Cię znajdę! Nawet mi o tym nie myśl!
OdpowiedzUsuńA ja chyba mam coś wspólnego z Weroniką ;d I to co powiem, a raczej napiszę może zabrzmieć trochę podle, ale dobrze, że sobie tą nóżkę skaleczyła ;d Przynajmniej Michał mógł się pochwalić, że skończył szkolenie medyczne i zaprezentować co potrafi :P No i chyba kogoś dopadł amor ze swoją strzałą ;) Coś mi się wydaję, że Misiek to już znalazł kobietę, której szukał tam w biurze ;)
A i jeszcze raz Ci mówię, że nawet nie myśl o skończeniu z pisaniem dla nas!
Pozdrawiam Cię serdecznie, Kinga ;*
Czemu Michał nie zaproponował Weronice spotkania? Przecież Kaśka nie będzie miała u niego szans. A to była miłość od pierwszego wejrzenia! ;)
OdpowiedzUsuńNigdzie nie znikniesz, bo ci nie pozwolimy! :)
Pojawił się czternasty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , serdecznie zapraszam. :)
UsuńMisiek się szczypie, żeby zaprosić babeczkę, która go kręci, na kawę :) oj nieśmiały jakiś jest ;> Martino i Simon są boscy :D troglodyci w najlepszym wydaniu :) a co do Twoich rozmyślań-Kochana, ja nie chcę czytać u Ciebie zdania "sobie zniknę, chyba na zawsze"!!! Bo dupę zleję tak, że napuchnie jak arbuz!!! Będziesz miała brazylijskie pośladki za free :D a tak na poważnie-nie waż się Nas (mnie!!!!) zostawiać w tym blogerskim świecie!!! Bez Ciebie i Twoich gryzmołów się załamię :( uf uf uf kilka głębokich wdechów i wracam do równowagi psychicznej :) buziaki Słońce ;***
OdpowiedzUsuńMartino i Simon. W każdym odcinku rozwalają system xD
OdpowiedzUsuńI Michał jaki książe na białym koniu, uratował skaleczoną Weronikę. Ona w ramach rekompensaty, powinna go zaprosić na kawę, a nie umawiać go z jakimś innym kobietami. Jestem przeciwna., :D Niech zamiast tej całej Kasi na miejsce spotkania przyjdzie Weronika i spędzą sobie razem milutki wieczorek xD
Ja już Ci kochana pisałam, co myślę, o tym zniknięciu, więc ty dobrze znasz moje zdanie :*
zapraszam na piąteczkę u mnie
OdpowiedzUsuńzostań tu
Mam nadzieję, że Łasko po spotkaniu z wybraną kandydatką, zacznie podbijać do Weroniki. Skoro mu się podoba, to i tak nikt inny mu nie podpasuje :)
OdpowiedzUsuńMichał jaki pielęgniarz, proszę proszę. Jakby to mi opatrywał tą nogę, to mogłabym roztrzaskiwać sobie kubek na nodze codziennie. Dobrze, że się chłopak zna na rzeczy i pomógł w potrzebie biednej pani z biura matrymonialnego. :) Swoją drogą, Wiktoria powinna go zaprosić gdzieś w ramach podziękowań. kandydatka Kasia? Nie, nie! Już lepiej by zrobiła jakby podała swój numer. :) Mogłoby być bardzo ciekawie.:)
OdpowiedzUsuńNapiszę jeszcze raz: nawet nie próbuj uciekać z blogowego świata! Niech Ci te głupie myśli wyparują z głowy i to w trybie natychmiastowym! Inaczej będę Cię nękać smacznymi fotkami i niemoralnymi propozycjami, już Ty wiesz jakimi. :D Także ten tego, przemyśl to jeszcze na spokojnie, bo może wystarczy tylko jakaś przerwa i odpoczynek od tego? :) Po co od razu znikać? ;*
całusy ;*
Nie wiem czy wybrana przez Michała kandydatka Kasia będzie dla niego odpowiednia. Pewnie dopiero przekona się o tym gdy się spotkają. Michał od razu powinien zdecydować się na Weronikę. Widać, że Ona bardzo mu sie spodobała, a i On jej chyba też ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Nie zgadzam się abyś przestała pisać! Jak przestaniesz ucinam łeb, swój łeb! Przecież to będzie takie nie naturalne! :) Błagam cię, nie kończ pisać...
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest fajny! Oczywiście ostatni tekst Michał, powala na kolana! :) Niech Weronika nie owija w bawełnę tylko umawia się z Michałem, bo druga taka sztuka się nie znajdzie :) miło by było gdyby ta dwójka na siebie wpadła, np. w Parku *.* Ta Kasia nie będzie dla Michała, ja to wiem! :)
Zapraszam w wolnej chwili do mnie http://pamietaj-ze-cie-kocham.blogspot.com/ i z góry przepraszam za spam.
Jeszcze raz powtarzam, nie kończ pisać, NIE!
Pozdrawiam, Martka. ;>
Jak zniknąć?! Chyba sobie po raz kolejny żartujesz.
OdpowiedzUsuńKasia pewnie się nie sprawdzi, a Michał wybierze Werę, o takie wersji marzę :3 No ale znając Ciebie, może się różnie to wszystko potoczyć. Czekam na kolejny rozdział :D