Merdam
łyżeczką w kubeczku z kawą, powodując osiadanie mlecznej pianki na brzegach
naczynia. Przyglądam się kofeinowemu napojowi, który z każdym ruchem sztućca
nabiera bardziej mlecznego koloru. Jeszcze kilka okrążeń, no i może szczypta
mleka, a zacznie przypominać odcień tęczówek Michała.
Łasko.
Samo jego przybycie do mojego miejsca pracy było jakimś totalnym paradoksem.
Facet, za którym szaleją setki kobiet w okolicy, wzór męskości, wulkan
testosteronu, mężczyzna, który mógłby poszczycić się haremem, w biurze
matrymonialnym, placówce, która pomoże mu odnaleźć miłość życia. Czy to nie
śmieszne?
Z
początku wzięłam to za dowcip. Czasami zdarza mi się słuchać Marleny, która
potrafi nadawać jak radiowy odbiornik, więc wiem, że tutejsi siatkarze są
posiadaczami nieziemskiego poczucia humoru. Nawet kilka razy przeleciało mi
przez głowę, że chłopina najzwyczajniej w świecie przegrał jakiś pospolity
zakład, a wizyta w Nieplatonicznych to miała być jego kara. Jakież było moje
zdziwienie, kiedy zniesmaczony Kasią pojawił się kolejny raz. I to nie jeden. O
ile dobrze liczę, próg biura przekroczył już co najmniej pięć razy. I do tej
pory żadna z potencjalnych kandydatek nie przypadła mu do gustu.
-
Halo, Ziemia do Weroniki! – z letargu wyrywa mnie głos współpracowniczki. – Co ci
zrobiła ta kawa? Maltretujesz ją gorzej niż pedofil maleńkie dziecko.
Spoglądam
do wnętrza kubka. Napój gęstością już nie przypomina tego z początku. Wręcz
przeciwnie. Wygląda jak woda, tyle że zabarwiona na brązowo.
-
Nic, po prostu się zamyśliłam – mruczę, odkładając plastikową łyżeczkę na blat.
-
Ostatnio coś często ci się to zdarza, nie sądzisz?
Odpowiadam
głośnym westchnięciem. Tak głośnym, że na dzień dobry mogłoby poruszyć kościami
zakopanymi kilometr pod wierzchnią warstwą gleby.
Nie moja wina, że myśli krążą tylko
wokół jednego osobnika, a raczej tego, co siedzi mu w głowie,
dopowiadam sobie i znów zatracam się w wyidealizowanym świecie. W moim świecie.
~*~
Kaśka,
Baśka, Maryśka, Klementyna i cholera wie, jaka jeszcze inna i o jakim imieniu. Niby
zjawiskowe, niby posiadaczki zachodniej urody, niby najlepsze partie w
magazynie biura. A gówno prawda. Może i urodą powalają, ale inteligencją już
niekoniecznie. Czekałem na ten moment, kiedy w końcu trafię na kobietę, która będzie
mi wciskać, że urolog leczy urojenia, że Waszyngton leży w Europie i że w
spotkaniu siatkarskim wbija się gole do bramki. Doczekałem się tego szybciej,
niż spodziewałem. Brąz na głowie, ale blond w mózgu i sercu.
Mam
wrażenie, że nie tylko ich niespotykane IQ jest moim największym mankamentem. W
każdej chwili – w czasie rozmowy, przy przeżuwaniu kolacji czy piciu wina, nie
myślałem o tej, która siedziała na drugim końcu stolika. Myślałem o tej, która
ją tu sprowadziła. O Weronice.
Po
raz kolejny odprowadzam kobietę pod jej mieszkanie. Po raz kolejny z wymuszonym
uśmiechem na ustach mówię, że jeszcze się zastanowię. Po raz kolejny wodzę za
jej znikającą sylwetką wzrokiem. Po raz kolejny wzdycham głęboko, wypełniając
chłodnawym powietrzem płuca. Po raz kolejny cieszę się, że owa katorga już się
zakończyła.
Nie
wiem, dlaczego tu jestem, nie wiem, jakim cudem nogi zaniosły mnie w tak często
odwiedzane miejsce. Stoję przed drzwiami Nieplatonicznych, jednak wcale nie mam
zamiaru utonąć w wszechobecnej czerwieni i zapachu kwiatów. Czekam. Czekam, aż
ona opuści swoje miejsce pracy.
Zimno
panujące na dworze wywołuje drżenie moich kolan, kostnienie palców i delikatne
rumieńce. Nie wywieszam jednakże białej flagi w stosunku do temperatury i
powietrza. Wytrwale czekam na jej pojawienie się.
Mija
piętnaście minut. Zza drzwi wyskakuje dosyć wysoka kobieta i szamocze się z
zamkiem. Nie jest to jednak Weronika, lecz jej zupełne przeciwieństwo. Na
dodatek w stanie błogosławionym.
-
Przepraszam? – stukam ją delikatnie w ramię.
Dziewczyna
automatycznie odskakuje. Jej oczy przybierają postać pięciozłotówek i świdrują
mnie niezbyt przyjemnym spojrzeniem.
-
Niech pan wybaczy, ale już zamknięte – bąka, jąkając się jak dziecko.
-
Ale ja tu przyszedłem nie w takim celu, o jakim pani myśli – tłumaczę. – Szukam
Weroniki, tej, co tu pracuje. Nie wie pani, gdzie mieszka?
-
Weronika Wróblewska? – kiwam potwierdzająco głową. – Mieszka do góry, nad
biurem. Niech pan wejdzie tymi sąsiednimi drzwiami i skieruje się pod mieszkanie
numer 6.
-
Dziękuję – posyłam w jej stronę wdzięczny uśmiech.
Biegnę
po schodach, coraz bardziej oddając się w świat przemyśleń. Po raz kolejny ją
zobaczę, ale nie za biurkiem i w roboczych ciuchach. Zobaczę ją w jej
prywatnych czterech ścianach.
***
Całe
szczęście, że nabazgrałam już to opowiadanie wcześniej, bo w tym natłoku zajęć
za cholerę nawet nie otworzyłabym Worda.
Mam nadzieję, że żadna z Was nie jest z okolic Gniezna, a przynajmniej nie przebywa w jednym z tutejszych szpitali. W każdym bądź razie, Caroline szaleje tam na praktykach, i cholernie jej się podoba. :) Bonusowo głupieje, bo pisze o sobie w trzeciej osobie, nic nowego.
Mam nadzieję, że żadna z Was nie jest z okolic Gniezna, a przynajmniej nie przebywa w jednym z tutejszych szpitali. W każdym bądź razie, Caroline szaleje tam na praktykach, i cholernie jej się podoba. :) Bonusowo głupieje, bo pisze o sobie w trzeciej osobie, nic nowego.
No
to pomalutku kończymy, chociaż epilog nadal stoi pod wielkim znakiem zapytania,
bo miałam ograniczyć szczęśliwe zakończenia do minimum.
Little Witch, imienniczko i rówieśniczko, moje opowiadania zawsze zaczynają się beznadziejnie i tak też kończą. :)
karolajn, opowiadanie o Kadziu się tworzy po nocach, także nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. :)
napisałam przez ostatnie dwie noce jakiegoś gniota, a przynajmniej jego część. zapoznanie z bohaterami tutaj.
Little Witch, imienniczko i rówieśniczko, moje opowiadania zawsze zaczynają się beznadziejnie i tak też kończą. :)
karolajn, opowiadanie o Kadziu się tworzy po nocach, także nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. :)
napisałam przez ostatnie dwie noce jakiegoś gniota, a przynajmniej jego część. zapoznanie z bohaterami tutaj.
Mam nadzieje że to opowiadanie zakończy się happyendem a opowiadanie o Kadziewiczu też rozpoczniesz pisać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Angelika
Gniota? Żartujesz? No jestem ciekawa :) A tutaj fajnie ale za krótko. Z tego co wnioskuję medycyna. Szczerze współczuję zapieprzu :)
OdpowiedzUsuńon idzie do jej mieszkania.... czy to skończy się tak jak myślę...? :D Kurcze, jestem erotomanka :D Muszę się leczyć :D
OdpowiedzUsuńAle jak to "kończymy" ??? :(
nieee...:'(
buziaki :***
Michał chodził na te spotkania, ale sam dobrze wiedział, że to nie ma sensu bo mu w głowie tylko Weronika. Robi się bardzo ciekawie. Czekam na kolejny. Pozdrawiam Angel;)
OdpowiedzUsuńw tym miejscu muszę napomknąc, że mimo niezadowolenia mojej mamuśki odtańczyłam taniec radości po całym pokoju.
OdpowiedzUsuńjak ciastka kocham. czekałam na to od początku i się wreszcie doczekałam. poszedł do niej. poszedł. może oprócz wykwalifikowania medycznego posiada też kurs gastroniczny i upichci sobie i swojej nowej znajomej jakąś kolacje przy świecach? jednakowoż znając cię juz jakis czas wyczuwam, że albo ona go wpuści na małe tete a tete, lub walnie mu drzwiami przed nosem i spierdzieli. innej możliwości do siebie nie dopuszczam :)
oj z moim szczęściem i częstym zakwaterowaniu w szpitalach, gdybym była bliżej to bysmy się widziały średnio kilka razy w roku :)
do piątku, co? pozdrawiam :*:*
Wcale się nie dziwie Michałowi, że spławiał wybrane kobiety przez Weronikę skoro one były nie take jakby chciał. W końcu sobie uświadomił, że w tych wszystkich kobietach szukał Weroniki i liczę na jakieś przełamanie lodów podczas odwiedzin Michała ;)
OdpowiedzUsuńJestem cholernie ciekawa jak Weronika zareaguje kiedy zobaczy kto stoi za jej drzwiami. Ja bym chyba otworzyła po czym je zamknęła i otworzyła ponownie :P W oczach Weroniki Łasko wyjdzie chyba na okropnie wybrednego faceta jak potrafił odrzucić już tyle kandydatek. Niestety teraz bardzo rzadko inteligencja idzie w parze z urodą bo już od maleńkości pięknym dziewczynką wmawia się że uroda załatwi więcej niż nauka, że otworzy wszystkie drzwi. Biedna ta kawa Wróblewskiej, tak samo jak biedny jej mózg zaprzątnięty tylko i wyłącznie myślami o naszym polskim Włochu
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Weronika doceni starania Michała ;)
OdpowiedzUsuńAle jak epilog? Jak?! :D I szczęśliwe zakończenie jak najbardziej mile widziane ;)
Pozdrawiam :D
Zapraszam na nowy rozdział na setball-for-hope.blogspot.com, pozdrawiam, Misu :)
UsuńCiekawe, czy Weronika ucieszy się z tego niespodziewanego gościa...
OdpowiedzUsuńPojawiła się druga część na greens-art-handmade.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)
no to Michał zaczyna działać:) w końcu:D
OdpowiedzUsuńciekawi mnie reakcja Weroniki, gdy zobaczy swoje gościa:)
pozdrawiam
i
zapraszam na kolejny rozdział:)
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Razem królują w swoich myślach :) Tak, nie ma to jak kawa o kolorze oczu Michała :) On odrzuca te panny, bo żadna nie dorównuje Weronice i tyle ;)
OdpowiedzUsuńHahahaha gole w siatkówce, o tak :D
Więc Michałku, ładnie tup tup po schodkach i zapowiada się bardzo miły wieczór ;)
Pozdrawiam
Dlaczego mnie to nie dziwi, że Michał nie był zainteresowany paniami oferowanymi przez Nieplatonicznych, ale Panną Weroniką? Uparty z niego facet skoro mimo niekorzystnej aury trwał przed drzwiami biura. Teraz zostaje sprawa jak to spotkanie na górze się zakończy. Biorąc pod uwagę zaangażowanie Michała i myśli Wery na temat atakującego przychodzi mi tylko jedno do głowy ;) Praktyki to dobra rzecz, niezależnie w jakim miejscu. Ja swoje w liceum też dobrze wspominam i nawet uznałam, że praca nauczyciela do przyjemnej należy. Już kończymy to opowiadanie? Szybko. Ale to nic, liczę na Twoją wyobraźnie w pozostałych projektach. Pozdrawiam, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńMichał dotrzymuje słowa i szuka miłości, a nie seksu :D a biedne panienki już pewnie widziały swoje zdjęcia na pierwszych stronach gazet :D ciekawe co Weronika powie na niespodziewanego gościa :D ufff, dobrze, że nie biegam po szpitalach i mam daleko do Gniezna :D
OdpowiedzUsuńZrobił to! Brawa dla Michała ;) Co prawda, na pełny sukces trzeba będzie poczekać aż przekroczy próg mieszkania Weroniki, ale to co udało mu się do tej pory zrobić to już jest osiągnięcie. Bo jak inaczej nazwać przetrwanie z panienkami nie grzeszącymi inteligencją, i jeszcze być dla nich miłym? Jak nic,wyczyn.
OdpowiedzUsuńAle właśnie, jak Werona zareaguje na tego niespodziewanego gościa? W mojej głowie układają się różne scenariusze, ale na razie będę siedzieć cicho i grzecznie poczekam na kolejny rozdział ;)
Michał pod niej przyjedzie, ohh... Ciekawie ;D Ona też nie może o Nim zapomnieć. Nieźle :)
OdpowiedzUsuńMoże te piękności z katalogu wcale nie były takie głupie i złe, tylko Michał miał już kogoś innego upatrzonego i nic do niego nie docierało!!! W każdym razie zapowiada się milutki wieczór, skoro zdecydował się Weronikę odwiedzić!
OdpowiedzUsuńZupełnie inny typ opowiadania niż "Perwersje". No i dobrze, poznaję Cię od innej strony. A porównanie gmerania w kawie do pedofila- iście homeryckie ;D
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie, chciałabym poznać Twoją opinię o moich bazgrołach ;p - http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Michał jest bardzo wybredny, ale chyba nie ma się co mu dziwić. Widać, że bardziej mu zależy na Weronice niż na tych poznanych pięknościach z katalogu.
OdpowiedzUsuńCzytajac poczatek opowiadania zostalam zmuszona do refleksji nad oczami Michala, dzieki! Zylabym w bledzie :p Waszyngton w Europie, siatkowka z bramkami, hahaha :D Ja nadrobilam, a ty tu epilogiem straszysz. Jak bedzie kolejny to mnie poinformuj :) :*
OdpowiedzUsuńA wiesz, że opowiadania najlepiej piszę się po nocach? Sama się do tego przekonałam całkiem niedawno, ale skutki po nocnej "randce" z telefonem same w sobie były dość przerażajace ._.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to Misiek wpadł chyba po same uszy. Widać, że w końcu znalazł tę właściwą. Ale, ale... Za mało w tym rozdziale Tischera i Matteo ;) Musisz to jakoś nadrobić :)
Martwi mnie tylko wizja epilogu. Ale cóż, jak widać nadchodzi kolejny koniec świata.
Pozdrawiam :*
Weronika myśli o Michale, Michał myśli o Weronice, więc to musi być miłość ;d No i dobrze, że Michał zdecydował się, żeby do niej pójść ;p Jestem bardzo ciekawa jak na tą wizytę zareaguje Wera. Mam nadzieję, że go nie wyrzuci ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*
Niech Łasko umówi się z Weroniką, bo oboje bez siebie wytrzymać nie mogą :D
OdpowiedzUsuńWreszcie coś się dzieje, aaa <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na pragnienie czwarte; seksualne-pragnienie.blogspot.com :)
A tak z ciekawości, to studiujesz na kierunku lekarskim, że masz praktyki w szpitalu? :>
OdpowiedzUsuńNo cóż, Łasko nie znajdzie sobie partnerki z katalogu, ponieważ jego partnerką będzie osobą obsługująca katalogi (poranne rozmina XD) A Wera wpadła po uszy, lalalalala. Z tego będą dzieci! :D
Powiem Ci jeszcze taką rzecz. Ostatnio dałam mojej koleżance, która nie interesuję się siatkówką, Twoje opowiadanie do przeczytania (konkretnie było to te o Sam, Kubiaku i Bartmanie) I wiesz co? Totalnie się zauroczyła Twoim pisanie, a co więcej zaczęła interesować się siatkówką i pilnie uczy się nazwisk zawodników, drużyn itp. Można by więc powiedzieć, że być może wychowałaś nowego kibica ;)
Pozdrawiam, Chiyeke :)
Caroline, Twoje porównania rozwalają wszelkie systemy! :)
OdpowiedzUsuńWeronika nie może przestać myśleć o Michale, Michał nie może przestać myśleć o Weronice... Oboje wpadli po uszy! :) No i jak tu ten nasz Łasko ma się skupiać na randkach z innymi kobitami, jeśli w głowie ma pannę Wróblewską? ;) Jeśli żadna z nich nie przykuła jego uwagi ani na minutę, to bez wątpienia nie są odpowiednią partią dla siatkarza, a Weronika powoli staje się dla niego kimś wyjątkowym. :) Jestem mocno ciekawa, jaka będzie reakcja Wery na widok Michała pod drzwiami swojego mieszkania. :) Czy do czegoś dojdzie...? :)
Jeśli odległość 100 km można nazwać "okolicą" to się zaliczam. :D :P Zresztą...i tak wpadnę Cię skontrolować! :D :*
Matulu! jakże przeogromnie się cieszę, ze w końcu mogę skomentować ;D cały czas czytalam Twoje opowiadania z zapartym tchem od pierwszego do ostatniego slowa przez komorke (oj ciezko bylo), ale teraz w końcu mogę się wypowiedziec: JESTEŚ GENIALNA!!! ubóstwiam wszystko co wychodzi spod Twojej ręki <3 fantastycznie opisujesz odczucia bohaterow,zagłębiasz sie w ich psychikę, jakbyś byla na ich miejscu i czula dokladnie to co oni.
OdpowiedzUsuńA co do Werci i Michasia to bardzo się cieszę,ze Łasko zdecydował się w koncu na bardziej 'prywatna' rozmowe,ale jak na to zareaguje Wer?oby tylko nie zwalila go ze schodow w afekcie ;d bo bidulek sie poszkoduje ;/ po tym przeszedl z Milena na prawde zasluguje na szczesliwy zwiazek wlasnie z Weronika i zadna inna o umysle typowej blondynki :)
Ściskam malina
Droga Autorko,
OdpowiedzUsuńchcę Ci powiedzieć, że jesteś moim blogowym mistrzem! Kocham wszystkie Twoje teksty. Nie chodzi już nawet o samą tematykę, która od zawsze robiła na mnie wrażenie, bo siatkówka to moja życiowa pasja. Piszesz genialne opowiadania. Twoje opisy, zwroty akcji wszystko to zachwyca w każdym calu. Od rana leżę z grypą w łóżku i generalnie powinnam wypoczywać, ale gdy tylko rano trafiłam na Twojego bloga, to przeczytałam go od razu. Nigdy nie miałam tak, aby w ciągu godziny czytania śmiała się tyle z wspaniałych tekstów, aby za chwilę rozpłakać się przy zankońceniu "Pamiętaj także o tym, że kochałam, i że to miłość skazała mnie na śmierć". Chwilę temu skończyłam "Siatkarz to nie bufon zadufany w sobie.To facet walczący o życiowe szczęście jak o piłę na boisku". Wchodzę tutaj i kolejna miła niespodzianka i nowy materiał do czytania. Dzikuję bardzo za miłe chwile spędzone z Twoimi blogami i liczę na kolejne takie :) Dodałam Twoje blogi do moich "czytanych i polecanych", mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu? Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/( chociaż mój blog Twojemu do pięt nie dorasta)Pozdrawiam serdecznie! :)
Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić wyboru partnera "z katalogu". Zdjęcie to za mało, napisać można wszystko.
OdpowiedzUsuńNie szalej za bardzo na tych praktykach ;)
Już sobie wyobrażam te dziewczyny, z którymi Łasko się umawiał :D. Weronika zawróciła mu w głowie i chyba ze wzajemnością? :D Czekam na jej zaskoczenie i na przebieg "domowej wizyty" :D
OdpowiedzUsuńNowe rozdziały na:
Usuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam i zapraszam serdecznie ;)
Oj, to Weronika chyba dostanie szoku, gdy otworzy drzwi i zobaczy Michała, o którym tak ostatnio myśli :) Mam tylko nadzieję, że będzie w domu, a nie sobie gdzieś poszła. Michał też lekko zwrócił w głowie naszej bohaterce, ale mi to nie przeszkadza. Niech się umówią na kawę, nie ma co z tym zwlekać:D
OdpowiedzUsuńNiech pan Łasko, już nie szuka pań z katalogu, bo ma przed sobą Weronikę:D