- Kto to był? - z natłoku myśli wyrywa mnie pytanie Włoszki. Na jej twarzy nie ma już gigantycznego uśmiechu, a w oczach nie hulają iskierki szczęścia. Radość zastąpił niepokój.
- Moja dobra koleżanka. Bardzo dobra - nie wiem, czy mówię to dla sprowokowania, czy dla oświecenia.
Spodziewam się rozmaitych reakcji ze strony byłej dziewczyny. Wrzasków jak sprzed kilkunastu tygodni, jakiegoś wazonu lądującego z łoskotem na podłodze, wszystkiego. Ale nie ponownego wykwitu wesołości na jej twarzy i wzruszenia ramionami.
- To nic - delikatnie klepie mnie po policzku. - Przecież nawet to jest do wybaczenia.
- Tyle że ja ci twoich grzechów nie wybaczyłem.
Walizka, którą chciała wtaszczyć do naszej wspólnej sypialni, ląduje z powrotem na panelach. Topi we mnie swoje czekoladowe spojrzenie i ani śni odwrócić wzrok. Chociaż na momencik. Jeszcze bardziej wszystko utrudnia.
- O czym ty mówisz? Jakie grzechy?
- Milena - kręcę jedynie głową z dezaprobatą. - Proszę cię, opuść to mieszkanie.
Wyrazu jej twarzy nie da się opisać słowami. Wypalanie na skórze jakiś egipskich hieroglifów? Kastrowanie kota na jej oczach? Nawet takie sytuacje nie oddają miny, która wkradła się na jej lico.
- Michaś - próbuje ponownie musnąć mnie dłonią, ale odsuwam się o kilka centymetrów. - Powiedz mi, dlaczego? Co ja takiego zrobiłam? Wiem, powinnam najpierw zapytać, kim jest ta dziewczyna, ale to zdjęcie nie pozwoliło mi logicznie myśleć.
- Nie interesuję mnie, co hulało w twojej głowie. Interesuję mnie to, co pokazałaś mi osobiście. Pokazałaś mi, że w ogóle nie ufasz, że żadna chwila swobody nie będzie z twojej strony tolerowana. Mila, ja tak nie mogę.
Zaciska wargi. Walczy z wybuchem płaczu, widzę to po jej szklących się oczach. Kilka tygodni wcześniej z pewnością zreflektowałbym się w zarzutach, przytulił do piersi i zanurzył palce w jej gęstych włosach. A teraz? Teraz czuję zupełną obojętność.
- Mogę ci zadać jedno pytanie? - jej głos jest niezwykle chrapliwy.
- Pytaj.
- Kochasz mnie jeszcze?
Konsternacja. Tylko tyle mogę powiedzieć na temat tego, co dzieje się w mojej głowie. Przebiegają tysiące myśli związanych z Włoszką, przebiegają wspólne chwile, wakacje, rozterki. Ale wraz z tym przebiega również i miłość. Czuję, jak niewidzialne kajdany całkowicie uwalniają moje ręce i nogi. Czuję, że już całkowicie uwolniłem się od uzależnienia w postaci brunetki.
- Nie, Milena. Już nie.
- A ją kochasz? - tą kwestią kompletnie zbija mnie z pantałyku. - Tą, która była u ciebie przed moim przybyciem?
- Nie wiem - odpowiadam jak z automatu.
- To się dowiedz. Niech przynajmniej ona będzie szczęśliwa. A ty nie popełniaj tego samego błędu co ja. Ratuj to, o co warto walczyć.
~*~
W błyskawicznym tempie wrzucam wszystkie ubrania i przedmioty, które udało mi się uzbierać podczas pobytu w Jastrzębiu. Upycham plątaninę rzeczy materialnych do walizek, usilnie starając się je zapiąć. Uciekam, ponownie. Nie potrafię z detalami wyjaśnić, dlaczego to robię. Jednak z pewnością punktem kulminacyjnym owego zwiewania jest Michał. Zaufałam mu, liczyłam na coś więcej, myślałam, że w końcu trafiłam na kogoś, kto chce zbudować coś dłuższego, trwalszego. Niestety, pomyliłam się po raz kolejny. Dlaczego muszę trafiać na takich, którzy nie rozumieją kobiecych potrzeb? Dlaczego muszę trafiać na takich, którzy traktują przedstawicielkę płci żeńskiej jak zabawkę, którą w każdej chwili mogą wymienić na lepszy model? Czy mam na plecach przyklejoną kartkę z napisem Dziewczyna na minutkę? Czy to takie skomplikowane ze strony Boga, aby podłożyć mi takiego, który rzeczywiście będzie wart mojej uwagi? Najwidoczniej. Najwidoczniej jestem pazerną pomyłką losu, popychadłem, które w każdej chwili można ograniczyć, i to w każdej sprawie. Najwidoczniej nie jest mi dane żyć tak jak połowie społeczeństwa.Dzwonek do drzwi roznosi się po całym mieszkaniu. Pewna, że to Marlena wraz z moimi rzeczami z biura, automatycznie pociągam za klamkę. Po raz kolejny popełniam kategoryczny błąd. Bo za frontem wcale nie ma mojej współpracowniczki. Bynajmniej. To nawet nie jest kobieta. To Michał.
- Nie mam czasu na rozmowę, właśnie się wypro... - nie daje mi dokończyć. Przysysa się do moich warg i delikatnie je przygryza. A ja? Nawet nie mam siły go odepchnąć, już nie wspominając o ochocie.
- Po co to zrobiłeś? - pytam zdezorientowana. - Chciałeś sam sobie udowodnić, że możesz oczarować każdą? Wobec tego gratulacje, udało ci się.
- Dobrze wiesz, że to nie tak.
- A jak? Przyjechałeś tu tylko po to, aby oznajmić mi, że wracasz do Mileny, a w międzyczasie skorzystałeś z okazji i po raz kolejny mnie pocałowałeś?
- Wyrzuciłem Milenę.
Mrugam ze zdwojoną szybkością, analizując to, co mi przed chwilą powiedział. I jakoś nie potrafię tego logicznie uporządkować.
- Dlaczego?
- Bo to nie o niej myślę każdego poranka, bo to nie ona zaprząta każdą myśl w mojej głowie, bo to nie ona w pewien sposób odciąga mnie od siatkówki, bo to nie ona jest dla mnie wszystkim.
- A kto? - stać mnie tylko na pytanie retoryczne.
- Ty, Weroniko. Nie wiem, czy to miłość, czy zauroczenie, ale wiedz jedno. Wariuję przy tobie i chcę spróbować. Chcę spróbować wegetować przy tobie już do końca.
Milczę. Jego słowa jakby sparaliżowały moje struny głosowe. Z zewnątrz jestem głazem, ale wewnątrz rozsadza mnie hiperboliczna radość. Radość na wieść o tym, że w końcu jakiemuś facetowi zależy na mnie w innej formie niż tylko łóżkowej.
- A zabierzesz mnie do Włoch?
Odgarnia kępkę włosów z mojego policzka.
- Pokażę ci Włochy, o których nigdy ci się jeszcze nie śniło.
***
No to ten, koniec. Koniec historii Michała i Weroniki.Będę tęsknić za tą historią? Jak za każdą. Bo każda zawiera w sobie cząstkę mnie, chociażby taką malutką.
Dziękuję tym, które trwały tu ze mną od początku, dziękuję tym, które nadrabiały i po czasie również śledziły los tej pary, dziękuję wszystkim czytającym. Nawet nie wiecie, jaką sprawia przyjemność fakt, że tyle osób można zgromadzić poprzez zwykłe bazgranie pierdołów. A to cieszy, tak cholernie.
Przechodziłam rozmaite perypetie z tym opowiadaniem, świrowałam z regularnością, zmieniałam fabułę, przestawiałam fakty. Niemniej jednak cieszę się, że po raz kolejny udało mi się dotrzeć do końca.
A jeżeli komuś się nie znudziłam, tak jak i moje ciągłe marudzenie, to zapraszam na historię Lukrecji i Łukasza, o tutaj. Postaram się ją skończyć, mimo iż marnie odbije się to na moim zdrowiu i psychice.
Jeszcze raz dziękuję, za wszystko. :*
nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę, że Jednak Michał nie wybrał Mileny :)))
OdpowiedzUsuńdziękuję za możliwość przeczytania tego opowiadania, które bardzo mi się podobało:))
pozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Jaki kochany miodziaśny, słitaśny koniec!!
OdpowiedzUsuńJa szczerze wolę jednak epilogi z użyciem piły mechanicznej -,-
Historię czytałam od początku, ale nie dałam rady komentować za co z góry przepraszam i obiecuję poprawę!
pozdrawiam I♥
Bardzo dobrze Michał zrobil na pewno nie będzie żałował swojej decyzji i razem z Werą będą szczęśliwi. Dzięki za to opowiadanie. Będzie mi brakowało Michała. Bardzo chętnie będę śledzic losy nowych bohaterów. Pozdrawiam Angel
OdpowiedzUsuńMichał postąpił bardzo dobrze, wyrzucając Milenę z mieszkania. Ona nie zasłużyła na to aby Michał jej wybaczył i aby jeszcze raz spróbowali być razem. Cieszę się bardzo że Michał wybrał Weronikę. Z nią na pewno będzie szczęśliwy, a Ona z nim.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Czasami powraca mi wiara w ludzi. Tak jest tym razem gdy Michał zachował się tak jak chciała by się zachował. Nie dość że bardzo szybko pokazał Milenie gdzie teraz jest jej miejsce, bynajmniej nie w jego mieszkaniu i nie w jego sercu to jeszcze szybko się zebrał i pobiegł do Weroniki. Dobrze że tak się stało bo jeżeli ona już miała zamiar uciekać, to gdyby łasko zwlekał mogłoby być różnie z tą jego próbą zobaczenia czy z Weroniką mu wyjdzie. Wiedzę też że Milena tak jakby zmądrzała, spodziewałam się awantury, a tu takie dojrzałe zachowanie z jej strony.
OdpowiedzUsuńNiech teraz Michaś z Weroniką żyją długo i szczęśliwie w towarzystwie powiedzmy walniętego Kubiaka i Martino, może to nie odbije się na zdrowiu psychicznym pary.
Dzięki za to opowiadanie i za Michała tutaj. Teraz teleportuje się na Łukasza :)
ooo kurka siwa.... koniec...? No weź... :D Ty wiesz, że ja kocham wszystkie Twoje opowiadania, prawda? I to także pokochałam miłością wielką :) No i spełniło się moje marzenie o tym, żeby Weronika była z Michałem *.* Zaskoczyła mnie natomiast postawa Mileny... :) Myślałam, że będzie wariować, czy coś :) Dobrze, że tak się to skończyło- zdecydowanie bardziej wolę szczęśliwe zakończenia! :) Dziękuję Ci za każdy rozdział tego opowiadania i też niezmiernie się cieszę, że ruszyłaś z Kadziem! :) na pewno będę częstym gościem! :)
OdpowiedzUsuńściskam, F. :*
Po raz pierwszy nie mam ochoty udusić Milen. Mimo, że namieszał to ostatnim zdaniem jakie wypowiedziała do Michała nadrobiła w moich oczach ;) Jednak Michał poszedł do Weroniki i zdążył w jednym z ostatnich momentów. Na całe szczęście mu wierzyła i się skończyło happy ednem ;) No i pojadą do wymarzonych Włoch ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za to opowiadanie i do zobaczenia na następnych :*
Bardzo zdziwiło mnie ostatnia wypowiedź Mileny " Niech przynajmniej ona będzie szczęśliwa. A ty nie popełniaj tego samego błędu co ja. Ratuj to, o co warto walczyć"
OdpowiedzUsuńpokazała, że nie jest złośliwa i życzy Michałowi wszystkiego najlepszego. To było bardzo miłe z jej strony. Przywiązałam się do tego opowiadania i będzie mi trudno się z nim rozstać. Napewno jeszcze kilka razy go przeczytam.
Pozdrawiam,
Dzuzeppe
[ http://add-me-wings.blogspot.com/ ]
Chociaż wiedziałam, że to będzie już koniec, to jakoś nie mogę się rozstać z tym opowiadaniem, i czytam ten rozdział po raz wtóry, żeby tylko nie zamykać karty z Twoim blogiem.
OdpowiedzUsuńJest happy-end, którego tak bardzo pragnęłam, z czego bardzo się cieszę. Bo Weronika i Michał zasługiwali na szczęście (Milena nie, sorry not sorry). Zdanie wypowiedziane przez Włocha zauroczyło mnie kompletnie, mimo iż niby nie jest niczym szczególnym. "Chcę spróbować wegetować przy tobie już do końca." <- wędruje do mojej złotej księgi cytatów ;)
Wielbię Cię za te historie, bo była na prawdę cudowna.
Do zobaczenia na następnym, łukaszowym, blogu ;)
PS. A tak w między czasie, to zaczęło się coś dziać na mojej nowej historii- http://nieprzewidywalni.blogspot.com/ na którą serdecznie zapraszam :)
Po raz pierwszy podoba mi się zachowanie Mileny. Fajnie, że Michał zrozumiał co jest dla niego najlepsze i nie pozwolił wyjechać Weronice. Podróż do Włoch zapewne będzie dla nich niezapomnianym wydarzeniem. :) Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńMatko, matko, matko kocham Łaskom no kurwa kocham to zakończenie. W sumie liczyłam na happy end i się doczekałam, ale ja wiedziałam że tak będzie, bo Weronika i Michał pasują do siebie w całej swojej nie idealności. I jestem w szoku faktem jak się zachowała Milena, widocznie musiała go kochać, skoro chciała aby był szczęśliwy z kimś innym. Podoba mi się całość, od pierwszych słów do ostatnich.
OdpowiedzUsuńMielona mnie zaskoczyła O____o o ile na początku lałam, bo zobrazowałam sobie kastrację kota na oczach Mileny i jej odpadający z wrażenia tynk, to na końcu mnie zaskoczyła nakazując Miśkowi walczyć :D i Łasko z wielkim wejściem, a potem wyznanie... roztapiam się, jak masełko na słońcu :D a teraz idę ryczeć, że to już koniec!!
OdpowiedzUsuńOjej. ^^ Powiem Ci, że to było naprawdę przyjemne opowiadanie. Taka niezobowiązująca, luźna historia, która mimo wszystko daje do myślenia. Kolejny dowód na to, że lekarstwem na jedną miłość jest druga. Zaufanie to kwestia nadrzędna w związku dwójki ludzi, więc nie dziwię się Michałowi, że nie chciał nawet wracać do życia z Mileną. Poza tym Weronika bardziej zasługuje na szczęście i takich szczęśliwych ludzi wyobrażam sobie, czytając ostatnie zdania tej historii. No, cóż, po raz kolejny mogę powiedzieć: dziękuję. I po raz kolejny stwierdzić, że jestem wielką fanką twojej twórczości. :) Jak dla mnie możesz pisać o sypaniu cukru do kubka z herbatą, a i tak będzie mnie to intrygować. I cieszę się, że nie uciekasz. :)
OdpowiedzUsuńMichał dobrze zrobił. Pojechał do Weroniki wszytko wyjasnił i ogólnie zaskoczyłam się pozytywnie zachowaniem Mileny. Na koniec jeszcze ta wycieczka do Włoch :D Świetne opowiadanie i przepraszam, że nie zawsze komentowałam, ale przeczytałam każdy rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uf. Użyło mi. Michał pokazał Milenie, gdzie raki zimują Jakby wrócił do Włoszki, prawdopodobnie popełniłby największy błąd w życiu. Bardzo się cieszę, że nie pozwolił dać zmanipulować, że posłuchał serca. Że wybrał tą, na której bardziej mu zależy. Związek z Mileną nie miałby szans.. Za bardzo jego myśli zaprzątała Weronika, aby teraz tak normalnie wrócić do Mileny. Zresztą związek polega także na zaufania, a Milena nie ufała Michałowi, co mu udowodniła , Więc jaki jest sens bycia z kobietą, która ci nie ufa? Żaden,.
OdpowiedzUsuńTeraz Łasko pokaże Weronice piękne Włochy., Mam nadzieję, ze stworzą udany związek, że już nic nie stanie na drodze ich szczęścia, Wiem, że teraz znajdują się przy odpowiednich osobach :)
Caroline, dziękuje Ci za kolejne genialne opowiadanie:*
Hej Michał, nie zawiodłam się na tobie :D O tak, akcja mistrzowska ;) W końcu facet, który ogarnął sytuację :D
OdpowiedzUsuńNo a najlepsze z ust Mileny: Co ja ci takiego zrobiłam.
Ha ha. Poległam. Miała tupet, nie powiem. Przepraszam i chciała, żeby wszystko wróciło do normy. No chyba jednak nie -.-
Weroniko, nie musisz rozpakowywać walizki ;)
Byłam od początku, o :D
Pozdrawiam
uwielbiam szczęśliwe zakończenia :) mimo wszystko szkoda, że to już koniec..
OdpowiedzUsuńDzięki za to zakończenie :) Właśnie na takie liczyłam. Wierzyłam, że Michał wybierze Weronę a nie Milenę. I tak się stało. A na dodatek ta druga bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Bo o ile cała akcja z ponownym wybuchem miłości była w jej stylu, to ostatnie słowa już nie. A Michał w końcu jasno i konkretnie określił czego chce. Po nieogarniętym Łasko z czasu zaraz po rozstaniu, nie ma już śladu. Teraz jest Łasko, wraz z Weroniką u boku, którzy razem jadą poznać zarówno Włochy jak i siebie nawzajem. Pięknie;)) Świetna historia!
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale po przeczytaniu epilogu, przychodzą mi na myśl tylko słowa-"Serce mi splatasz koroną gwiazd, hymnem warkoczy". Zrobiłam się strasznie nostalgiczna ostatnio, sorry *.* Ale ta historia, to zakończenie... Nic dodać, nic ująć. Bałam się, że pojawienie się Mileny trochę bardziej namiesza, i że Michał i Weronika tak łatwo się nie pogodzą, ona ucieknie, wyjedzie, on wróci (nie daj Boże) do Włoszki. Na szczęście doskonale wyczułaś co wszystkie (mam nadzieję) chciałyśmy przeczytać. Chcę Ci podziękować za tą historię- nie było tu akcji rodem z thilleru, albo komedii romantycznej, ale właśnie dzięki temu tak bardzo chwyciła mnie za serce. Zwyczajni ludzie, siatkarz i pracownica z biura matrymonialnego- dwa światy, dwa różne podejścia do życia, a jednak potrafili stworzyć między sobą tak piękne uczucie. I nawet Włoszka nie mogła im tego zepsuć. Napawa optymizmem i daje pozytywnego kopa. Pominęłaś tylko kwestię zdradzieckiego Kubiaka- co go spotkało za tą judaszową postawę? (mam nadzieję że nic strasznego ;p) Będę tęsknić za Jastrzębiem i cudownymi oczami Łasko ;(
OdpowiedzUsuńDziękuję jeszcze raz. Buziaki, S. ;*
Jak przyjemnie się zrobiło na koniec... :) A mówiłaś, że już żadne opowiadanie nie zakończy się szczęśliwie... :) Kłamczucha! :)
OdpowiedzUsuńJestem dumna z Michała, że postawił wszystko na jedną kartę, wyrzucił z chałupy Milenę i pognał do mieszkania Weroniki. Zdziwiła mnie postawa i reakcja Włoszki, która jeszcze sama nakłoniła Łaskę do ratowania "związku"(?), może raczej: znajomości z Wróblewską. Normalnie szok! Ale to dobrze, że nie protestowała i nie chciała zatrzymać atakującego na siłę. Jakież to zdziwienie musiało być wymalowane na twarzy Werci, kiedy zamiast Marleny, ujrzała w drzwiach swojego Księcia... :) Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. Teraz będą mogli jechać do Włoch bez żadnych przeszkód.:)
Dziękuję Ci, Kochana za tą leciutką i przyjemną historię. :* :)
Patex
i właśnie takiego zakończenia w tej chwili potrzebuje :3 na samiuskim początku miałam ochotę przywalić czymś ciężkim Milenie i pokazać gdzie jej miejsce, małą ze mnie sadystka :)jednak okazała się całkiem w porządku, punkt dla niej za racjonalne myślenie.
OdpowiedzUsuńA Michał i Weronika? Nic tylko cieszyć się tak cholernym szczęściem :)
Dziękuję :*
Szczerze mówiąc myślałam, że nasza Milenka się rzuci z pazurami na Michała i rozszarpie go na strzępy, przy okazji uszkadzając też Weronikę, co by nie mogli doświadczyć szczęścia... A tu proszę, takie zaskoczenie. :)
OdpowiedzUsuńBędę tęsknić za tą historią, naprawdę, bo była zaskakująca, niesamowita i w ogóle cudowna. :)
Dziękuję za to, że jesteś :) :*
W dalszym ciągu nie lubię postaci Mileny, tego nie zmieni nic, aczkolwiek teraz muszę przyznać, że zachowała się dobrze wobec Michała. Jak ja się cieszę, że on do niej poszedł i przeprosił, a ona, że mu wybaczyła. Szczęścia im życzę, ot co. :D
OdpowiedzUsuńBędę za tym tęsknić.
Ale milutko się zrobiło :) Dobrze, że nie pozwoliłaś jej uciec i dobrze, że on zorientował się w porę kto jest naprawdę ważny. To była dobra historia - lekka, ale bez przesady. I ze szczęśliwym finałem :) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńCudowne zakończenie <3 Uwielbiam! Milena postąpiła... Podziwiam ją, że była w stanie się opanować :)
OdpowiedzUsuńOjej, no mogę powiedzieć, że w końcu takie piękne zakończenie, niczym z bajki ;). Michał zachował się jak prawdziwy facet, z Weroniką będą szczęśliwi.. ;)
OdpowiedzUsuńEpilog? Już? Tak szybko?
OdpowiedzUsuńDobrze chociaż, że szczęśliwie zakończony ;) Powiem, że Milena mnie trochę zaskoczyła ;p Myślałam, że będzie walczyć jak lwica o Michała, a tu proszę ;) Fajnie, że Michał wybrał Weronikę, a ona dała mu szansę ;) Niech jadą do Włoch, będą szczęśliwi, wezmą ślub i niech mają gromadkę dzieci ;)
Ciężko rozstawać się z tą historią :c Bardzo Ci za nią dziękuję ;*
Pozdrawiam cieplutko, Kinga ;*
Super! :) Michał zachował się tak, jak powinien i dobrze, że zdążył za nim Weronika uciekła :) Milena chyba nie myślała, że taki facet będzie na nią czekał?;p
OdpowiedzUsuńMichał to jednak rozsądny facet!! Wiedział co dla niego najważniejsze i najlepsze!! Dobrze by było gdyby w rzeczywistości takich było więxej:)
OdpowiedzUsuńJezusiu jak sie rozczuliłam *__*
OdpowiedzUsuńDziękuję za tą historię! :*
Witam ;) Jeżeli masz ochotę i kilka minut wolnego czasu to zapraszam na jedynkę http://siatkarski-pamietnik.bloog.pl/ ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Kinga ;*
To historia była cudowna i zdecydowanie za krótka. <3
OdpowiedzUsuńDobrze, że Michał nie chciał wrócić do Mileny. Mam nadzieję, że z Weroniką będą szczęśliwi. ;)
OdpowiedzUsuńTakie happy endy lubię, ale i tak to opowiadanie było zdecydowanie za krótkie. :)
A nie mówiłam, że kopnie ją w dupę? I bardzo dobrze chłopina zrobił. Należało się tej francy po tym, do jakiego stanu doprowadziła Michała. Trzeba było wcześniej słuchać i wierzyć swojemu adonisowi, a nie teraz płacz i zgrzytanie pochwy, bo ona by chciała do niego wrócić. Pfff, nie z nami te numery! Oby Michał i Weronika byli ze sobą szczęśliwi! Oby im się! ;) Pozdrawiam, Embouteillages ;* ps.: a mówiłaś, że happy endów nie będzie już! Kłamczuch! ;)
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię pożegnań... Nigdy nie wiem, co napisać, bo nie chcę kończyć przygody z danym opowiadaniem i teraz też tak jest...
OdpowiedzUsuńOd początku wiedziałam, że Michał pogoni Milenę, bo teraz się jej przypomniało, że go kocha? Na szczęście Łasko to mądry facet i pomimo tego, że nie od razu się ogarną, to zawalczył o właściwą kobietę i teraz z Weroniką stworzą prawdziwą, kochającą się rodzinę :)
Uwielbiam Cię, za całą Twoją twórczość :D
Pozdrawiam i dziękuję bardzo za to opowiadanie, nulka :*:*:*:*:*
Przedostatni raz serdecznie zapraszam na greens-art-handmade.blogspot.com, gdzie pojawiła się trzecia część. :)
OdpowiedzUsuńno i dotrwałyśmy do końca.. Kochana pięknie to wymyśliłaś :) romantycznie w wersji Caroline-podobało mi się :) no i Misiek, mój Misiek tutaj był :D
OdpowiedzUsuńps.bo wiesz że będę jego żoną? :)))) heheheh no jasne-każdy to wie, a Milena pewnie już czuje mój oddech na swoich plecach ;p
buziaki Słońce i lecę do... Łukasza i Lukrecji :) :*
No i szkoda, że koniec, ale opowiadanie było świetne! Dziękuję i przepraszam za brak komentarzy z mojej strony. I świetnie, że zaczynasz już coś nowego!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pojawił się siedemnasty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak rzadko mogłam tu bywać... Ale w końcu jestem. In cholernie mi się podoba :) Cieszę się, że Weronika i Michał w końcu zrozumieli ile dla siebie znaczą. To, że Michał zrozumiał, że miejsce Mileny w jego sercu zajęła Weronika. Że Weronika postanowiła mu zaufać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tą historię, Carol :***
Nadrobiłam zaległe rozdziały i muszę przyznać, że to opowiadanie to kawał dobrej roboty. Jest świetne, cieszę się, że i epilog zakończył się szczęśliwie. :)
OdpowiedzUsuń